Po pierwsze, tu prawdopodobnie będzie ściana tekstu mająca zapoczątkować swobodną, niezobowiązującą dyskusję. Dlaczego tutaj? Bo to trochę wpisuje się w wizję Nordackiego Uniwersytetu Państwowego jako miejsca wolnej dyskusji teoretycznej o czasem nietypowych tematach. Dlaczego w ogóle? Bo poproszono mnie o to, w reakcji na mój wywód na discordzie FN (który za moment streszczę), a ja sam nie mogę odmówić, bo temat wydaje mi się dość wdzięczny.
A więc wywód discordowy. Do rozmyślań nad, jak bym to określił, "sferą postbrodryjską", skłonił mnie powrót niejakiego Iwana Pietrowa, cara Brodrii. Ostatniego, jak dotąd. Koniec jego faktycznego panowania przypadł na okres konfliktów (wojna brodryjska + wojna garmańska + wojna z terrorystami w Klindii), które określę tu zbiorczo wojnami brodryjskimi. W ich trakcie zmagało się wiele sił (sam I. Pietrow, Eestii, Nan Di, Garmania, Czesnorad i wiele innych) i osobiście uważam je (a w szczególności właściwą wojnę brodryjską) za jedno z lepszych ostatnich (no, nie aż tak ostatnich, minęła chwila) wydarzeń w tym rejonie, który spowodował wzrost aktywności w wielu państwach Nordaty (czasem niestety jedynie okresowy). Większość walczących stron wojny brodryjskiej wyszła z niej zwycięsko (liczne państwa postbrodryjskie uzyskały niepodległość, wiele zdobyło pokaźne terytoria), jak na wojnę nierozplanowaną od początku do końca przebiegała niechaotycznie, bez "ja nie uznaję" i oczywiście dała pożywkę do snucia takich właśnie wywodów jak ten, a przyszłości - kto wie! - może prac naukowych. Wydaję mi się jednak, że zapoczątkowany przez nią trend "ogarniętych" lokalnych postbrodryjskich konfliktów wygasł (a może tylko przymarł?), czego dowodem jest mająca według mnie niewykorzystany (bez urazy!) potencjał wojna z terrostami w Klindii po tragicznej v-śmierci Leonida Repulijskirgo.
Przepraszam, nie jestem pewien, czy nie bredzę. Niemniej chciałbym tym wywodem zapoczątkować niezobowiązującą (jak już zaznaczyłem) dyskusję, co dalej z Brodrią i terenami postbrodryjskimi? Co to będzie? Czy dojdzie do kolejnej wojny brodryjskiej? I czy w obecnych okolicznościach jej chcemy, potrzebujemy, czy byłaby w ogóle możliwa?