-
Postów
188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Ewidencja Instytucji
Encyklopedia Muratycka
Ewidencja Gruntów i Instytucji
Galeria
Kalendarz
Pliki
Urząd Wniosków
Rynek Pracy
Ideas
Treść opublikowana przez Markus Wettin
-
PRZYJĘTO Obywatelski projekt ustawy o instytucjach
Markus Wettin odpowiedział(a) na Kamiljan de Harlin temat w V kadencja
(-) Markus Wettin -
Chciałbym zaproponować utworzenie kanału lub grupy dla Rady na Discordzie, abyśmy w wolnym czasie mogli dzielić się swoimi pomysłami. Mam pewną koncepcję, o której chętnie opowiem, ale w sobotę może się zdarzyć, że nie będę w stanie poświęcić całkowitej uwagi obradom komisji. Chyba, że będziemy dyskutować tutaj na forum, to wtedy nie ma problemu.
-
[SHITPOST] Ojcowie* Nordaty
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
No Pel niewątpliwie nadał Nordacie pewną legitymację. To on zebrał całą tę hałastrę do kupy, prowadził rozmowy dotyczące granic, położenia i innych kluczowych kwestii. Na podstawie jego działań powstał kontynent, na którym dziś operujemy, de facto kontynuując jego pracę. Z jego inicjatywy powstała także Micropedia, na której opisano wiele państw oraz kluczowych postaci dla Nordaty w danym okresie, co znacząco pomogło w uporządkowaniu i ujednoliceniu obrazu kontynentu. Osobiście uważam, że jego wkład jest nie do przecenienia i odegrał kluczową rolę. -
Nordaty Mapa Polityczna Azymutalna - wydania
Markus Wettin odpowiedział(a) na Kamiljan de Harlin temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
Świetna robota, mapa prezentuje się znakomicie. Kartografów potrzeba jak powietrza, więc czekamy na kolejne wydania. 😀 -
Aleksanark Romaanavkud – Nowe Serce Imperium Nandyjskiego!
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Geografia i demografia
Afera na budowie: Zaginione tony kruszywa Na początku wyglądało to jak zwykłe opóźnienie w dostawach. Markus Wettin, odpowiedzialny za koordynację logistyki, otrzymał kilka raportów o brakującym kruszywie drogowym. Z początku nie budziło to większych podejrzeń – na tak wielkiej budowie zawsze zdarzają się drobne nieścisłości. Jednak kiedy drogowcy zaczęli alarmować, że nie mają czym utwardzać głównych dróg, Wettin postanowił osobiście przyjrzeć się sprawie. Zebrał dokumentację dostaw i ruszył na inspekcję magazynów. Już na pierwszy rzut oka coś się nie zgadzało – według papierów na plac budowy dotarło więcej materiału, niż rzeczywiście się na nim znajdowało. Zamiast setek ton kruszywa, na miejscu był zaledwie ułamek tej ilości. – To niemożliwe – mruknął, chodząc po pustym placu. Wettin nie był człowiekiem, który odpuszczał. Kazał przejrzeć dokumenty przewozowe i szybko odkrył, że część ciężarówek nigdy nie dotarła na budowę. Zamiast tego odbijały w stronę nieczynnego przejścia granicznego – i ślad po nich ginął. – Mamy do czynienia z kradzieżą – powiedział do Borysa Zamyckiego, który towarzyszył mu na miejscu. – To nie jest przypadkowe. Zamycki pokiwał głową. – Wygląda na coś większego. Jeśli ktoś kradnie w takich ilościach, to nie są zwykli złodzieje. Wettin natychmiast zwołał naradę z kierownikami budowy. Jego instynkt mówił mu, że sprawa jest poważniejsza, niż się początkowo wydawało. Zadecydował o przeprowadzeniu audytu. Z dokumentów wynikało, że część dostaw pochodziła od firmy NanDiBud, która regularnie zaopatrywała plac budowy w materiały. Jednak po dokładniejszym przeanalizowaniu danych, zaczęły się pojawiać niepokojące odkrycia. Ceny za materiały były znacznie wyższe niż w innych firmach, a dostawy – jak się okazało – były częściowo fikcyjne. – Coś tu nie gra – powiedział Wettin. – Znam tę firmę. Zajmują się transportem i dostawą materiałów kluczowych dla budowy miasta. Im więcej informacji zbierał, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że to nie przypadek. Wszystko wskazywało na to, że NanDiBud mogła mieć powiązania z osobami na wysokich szczeblach administracji. Brakowało jednak jednoznacznych dowodów, które mogłyby bezsprzecznie połączyć firmę z nielegalnymi działaniami. Wkrótce sprawa dotarła do najwyższych kręgów władzy. Kiedy Imperator dowiedział się o sprawie, wybuchł gniewem. – Jak to możliwe, że ktoś śmie okradać budowę Aleksanark Romaanavkud?! – krzyczał wściekły podczas narady. – Znaleźć tych, którzy się tego dopuścili! Natychmiast! Markus Wettin wiedział, że teraz nie ma już miejsca na błędy. Musiał działać szybko, by zapobiec wybuchowi skandalu. Z pomocą Cesarskiej Służby Bezpieczeństwa i we współpracy z odpowiednimi organami ścigania, zebrano wystarczające dowody, które pozwoliły na ukierunkowanie śledztwa i doprowadzenie do zatrzymania sprawców. Kiedy w końcu sprawcy zostali ujęci, ich tożsamość, choć była znana wewnętrznie, została zatuszowana. Władze postanowiły, by sprawa nie przedostała się do opinii publicznej. Imperator uznał, że sytuacja została opanowana, a winni zostali odpowiednio ukarani… Prace na budowie Aleksanark Romaanavkud nabierały tempa, a miasto rosło w oczach. Z każdym dniem stawało się coraz bardziej okazałe, a pytanie brzmiało, jakie jeszcze przeszkody mogą stanąć na drodze jego dalszej budowy. -
Galeria Sztuki Zdegenerowanej
Markus Wettin odpowiedział(a) na Kamiljan de Harlin temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
Czyli Galeria Sztuki Zdegenerowanej będzie kompendium memów Pollinu? Świetny pomysł, żeby zachować taki zacny kontent, żeby nie przepadł. Jakby nie patrzeć, to doskonałe źródło wiedzy i cenny zbiór materiałów historycznych dla przyszłych pokoleń.😃 -
Sala Smoczego Oddechu
Markus Wettin odpowiedział(a) na Markus Wettin temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Budowa tego miasta trochę mi coś przypomina 😂 -
Aleksanark Romaanavkud – Nowe Serce Imperium Nandyjskiego!
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Geografia i demografia
Na nadmorskim stepie, gdzie wiatr niósł słony zapach morza, rozbrzmiewał rytmiczny huk młotów i warkot ciężkiego sprzętu. Dotąd dziewicza i pusta ziemia drżała pod naporem maszyn, które przygotowywały pierwsze fundamenty nowego serca Imperium Nandyjskiego – Aleksanark Romaanavkud. Markus Wettin stał na niewielkim wzniesieniu, spoglądając na rozciągający się przed nim plac budowy. Jeszcze niedawno wiatr hulał tu po pustkowiu, a teraz setki robotników pracowały przy wznoszeniu nowego miasta. Dźwigi unosiły stalowe belki, buldożery wyrównywały teren, a inżynierowie z mapami i urządzeniami pomiarowymi krzątali się między wytyczonymi sektorami. Pierwszym zadaniem było przygotowanie infrastruktury – postawienie baraków dla robotników, wytyczenie głównych arterii komunikacyjnych i wzmocnienie brzegów rzeki, nad którą miał powstać wielki most. Już teraz z całego Imperium napływały transporty cementu, piachu, szkła i stalowych prefabrykatów. Wettin podszedł do grupy architektów, którzy przy przenośnym stole kreślili szkice przyszłego centrum administracyjnego miasta. Główne budynki, Pałac Władzy i Katedra Tekno-Uska, miały dominować nad krajobrazem, symbolizując nowy ład. – Tempo jest dobre, ale musimy usprawnić infrastrukturę logistyczną – powiedział, przesuwając palcem po mapie. – Bez sprawnych połączeń dostawy mogą utknąć, a to opóźni całą budowę. Inżynierowie pokiwali głowami i natychmiast przekazali polecenia nadzorcom. Tymczasem na drugim końcu placu budowy, pierwsze kontenery mieszkalne były już gotowe, a nad drogami unosił się kurz – ciężarówki z materiałami kursowały niemal bez przerwy. Nad nowym miastem wznosiło się słońce, a morski wiatr rozwiewał flagi Imperium powiewające na prowizorycznych masztach. Aleksandria Romanowska zaczynała nabierać kształtu. To był dopiero początek. -
Sala Smoczego Oddechu
Markus Wettin odpowiedział(a) na Markus Wettin temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Bez celu nie pytałem, ale po głębszym namyśle, może faktycznie lepiej się nie spieszyć.😅 -
Sala Smoczego Oddechu
Markus Wettin odpowiedział(a) na Markus Wettin temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Wasza Imperatorska Mość, Kiedy można spodziewać się pierwszego uroczystego wbicia łopaty? -
No właśnie też myślę, że byłoby to fajne i klimatyczne urozmaicenie. W takim razie pozostaje teraz "tylko" tłumaczenie. 😆
-
A co myślicie o tym, żeby wprowadzić dwujęzyczne nazwy działów na forum dla Imperium? 🤔
-
[*]
-
Po oficjalnych uroczystościach ulicami Bin-Andrarska ruszył uroczysty pochód. Ludzie nieśli flagi, śpiewali dawne pieśni, a dzieci rozdawały okolicznościowe broszury przypominające historię Bialenii. Atmosfera była pełna wzruszenia i dumy, jakby na nowo budziła się pamięć o minionym kraju. Zwieńczeniem dnia był towarzyski mecz na miejskim stadionie, w którym SKS Zieloni Grodzisk zmierzyli się z reprezentacją Nowej Ordy. Spotkanie nie było jedynie sportową rywalizacją, lecz symbolem jedności i ciągłości bialeńskiego dziedzictwa. Na trybunach zasiedli zarówno ci, którzy pamiętali dawną Republikę, jak i młodzież wychowana już na obczyźnie. Wspólnie kibicowali zawodnikom, ciesząc się chwilą i podtrzymując tradycję. Emocje sięgały zenitu – to wydarzenie było czymś więcej niż tylko meczem, stanowiło żywe świadectwo pamięci o przeszłości. Gdy zapadła noc, a miasto powoli cichło, ludzie wracali do domów z poczuciem dumy. Bialenia mogła zniknąć z map, ale jej pamięć przetrwała – w sercach, tradycjach i kolejnych pokoleniach, które nie pozwolą jej odejść w zapomnienie.
-
Gdy zegary wybiły południe, rozpoczęła się oficjalna ceremonia. Po kolei przemawiali przedstawiciele bialeńskiej i brodryjskiej emigracji, duchowni oraz liderzy wspólnoty. Imam Abdul i pop Iwan wspólnie odmówili modlitwę, oddając hołd wszystkim, którzy w przeszłości walczyli o wolność i dobro kraju, a także tym, którzy padli ofiarą bezwzględnej realiozy. Ich głosy, pełne powagi i szacunku, niosły się echem wśród zgromadzonych, wypełniając przestrzeń refleksją i jednością. Następnie na scenę wkroczyła delegacja, reprezentująca emigranckie kluby piłkarskie – Zielonych Grodzisk z Sarmacji oraz KS Zielone Wybrzeże z Leocji. Prezes obu klubów, z założonym zielonym szalikiem, stanął przed zgromadzonymi i przemówił: — Dziś, w rocznicę Powstania Marcowego, stoimy tu nie tylko jako emigranci, ale jako Bialeńczycy, którzy w sercu noszą pamięć o swojej ojczyźnie. Choć nie mamy już własnego państwa, mamy siebie nawzajem, a to oznacza, że bialeński duch, niezależnie od przeciwności, zawsze będzie żywy! Tłum odpowiedział gromkimi oklaskami, a kilku weteranów wstało, kładąc rękę na sercu.
-
Słońce wznosiło się nad Bin-Andrarskiem, rozpraszając chłód wiosennego poranka, gdy miasto budziło się do życia, a jego ulice zapełniały się ludźmi. Wiatr lekko łopotał bialeńskimi flagami, które powiewały na budynkach i latarniach, przypominając o nadchodzących obchodach. Dom Emigranta od samego rana tętnił życiem. Ludzie zbierali się na głównym placu przed budynkiem, gdzie ustawiono mównicę ozdobioną zielonymi wstęgami. Stare bialeńskie sztandary, starannie przechowywane przez emigrantów, rozwinięto z należnym szacunkiem. Weterani zajęli miejsca w pierwszych rzędach. Ich twarze, naznaczone latami i doświadczeniem, skrywały mieszankę dumy i melancholii. W ich oczach odbijała się pamięć dawnych dni – bitew, poświęceń i towarzyszy, których już zabrakło.
-
Przeddzień obchodów rocznicy Powstania Marcowego Wieczór nad Bin-Andrarskiem zapadał powoli, gdy w Domu Emigranta trwały ostatnie przygotowania do rocznicowych obchodów Powstania Marcowego. Miasto tętniło życiem, a jego puls przyspieszał w rytmie wspomnień i oczekiwań. Na ulicach coraz częściej rozbrzmiewały rozmowy w języku bialeńskim, a w wielu oknach zapłonęły świece – symbol pamięci o tych, którzy walczyli o niepodległość i wolność. W głównej sali Domu Emigranta panował gwar. Weterani, pamiętający tamte dni, szeptali między sobą, ściskając drewniane laski. Ich spojrzenia błądziły po ścianach ozdobionych archiwalnymi fotografiami. Młodzież pomagała zawieszać biało-czarno-zielone flagi i ustawiać krzesła na jutrzejszą uroczystość. W kącie sali, pod oknem, imam Abdul z Zielonego Kościoła rozmawiał cicho z popem Iwanem, duchownym Brodryjskiego Kościoła Prawosławnego. Choć różniło ich pochodzenie i wyznanie, tego wieczoru znów stanowili jedność – jak za najlepszych czasów Republiki Bialeńskiej. W pewnym momencie dołączył do nich starszy mężczyzna o siwych włosach i płaszczu, który nosił ślady minionych lat. Był jednym z dawnych pretorianów Gwardii Venomanii, a po latach tułaczki znalazł schronienie w Bin-Andrarsku. Wśród zgromadzonych znajdowała się także delegacja kibiców sarmackiego klubu SKS Zieloni Grodzisk – młodych Bialeńczyków, dla których Księstwo Sarmacji stało się nowym domem. Paradoks dziejów sprawił, że ziemia, przeciw której walczyli ich przodkowie, dziś stała się dla nich schronieniem i miejscem, gdzie mogą pielęgnować ducha Republiki. Jeden z nich, trzymając klubowy szalik, przemówił do zebranych: — Nie jesteśmy tu tylko po to, by wspominać. Jesteśmy tu, by przypomnieć sobie, kim jesteśmy i kim zawsze będziemy. Nasza ojczyzna może nie istnieć na mapach, ale wciąż żyje w naszych sercach i czynach! Na twarzach zebranych widać było wzruszenie i dumę, a salę wypełniło poczucie jedności. Wszyscy wiedzieli, że jutrzejszy dzień będzie nie tylko chwilą refleksji nad przeszłością, ale także dowodem na to, że Bialeńczycy – niezależnie od tego, gdzie rzuci ich los – wciąż potrafią trzymać się razem. Gdy ostatnie dekoracje zawisły na ścianach, a krzesła stanęły w równych rzędach, noc spowiła Bin-Andrarsk. W powietrzu unosił się zapach herbaty, którą starsi weterani pili na schodach Domu Emigranta, wpatrzeni w rozgwieżdżone niebo. W ich oczach tliła się nadzieja – ta sama, która zapłonęła wiele lat temu podczas Powstania Marcowego.
-
Dostojewscy - drzewo genealogiczne
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Piękne to były czasy, nie zapomnę ich nigdy. 😆No ale chyba czas przestać żyć już powoli wspomnieniami i skupić się na teraźniejszości. 😞 -
Maarik Vettari brzmi całkiem, całkiem.😄 No translator to będzie sztos, choć najważniejsze, to się nauczyć samemu pisać w tym języku. Będzie można w Szkoła podstawowa nr 1 zrobić lekcję języka nandyjskiego. 😂
-
Maarik brzmi naprawdę świetnie, ciekawe jakby brzmiało Wettin? Powiem szczerze, że można by nawet rozważyć zmianę personaliów na nandyjskie. 😃
-
Post-punk - Nowa edycja "Oceń utwór powyżej"
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
7/10 -
Dostojewscy - drzewo genealogiczne
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Szanowni Panowie, proponuję zamienić kumys na mleko już. Znając nasz temperament, dalsza kontynuacja tej rozmowy grozi nie tylko skandalami międzynarodowymi i konsekwencjami prawnymi, ale także zaprzepaszczeniem naszych dalekosiężnych i ambitnych planów, które zostały opracowane na trzeźwo i powinny pozostać naszym priorytetem. 😂 -
Dostojewscy - drzewo genealogiczne
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Od razu widać, że porządna rodzina. -
Status baz na ziemiach bialeńskich
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Niebiański Pałac
Wasza Imperatorska Mość, Dziękuję za odpowiedź. Widzę jednak pewien problem w tym rozwiązaniu. Dopóki pozostajemy państwem tylko stowarzyszonym, nie ma większego problemu, ponieważ wciąż zachowujemy pełną suwerenność i kontrolę nad naszymi decyzjami. Jednak czas nieubłaganie płynie, rzeczywistość się zmienia, a wraz z nią ludzie. Dziś jesteśmy my, ufamy w pełni naszym przyjaciołom z Federacji Nordackiej, ale nie mamy pewności, co przyniesie przyszłość. Może nas już nie będzie, a także obecnych towarzyszy z FN, a sytuacja zmieni się na gorsze. Wówczas, jeśli ktoś chciałby reaktywować Bialenię lub ratować dziedzictwo tych ziem, nie będzie miał do nich żadnych praw. Jeśli zaś podejmiemy decyzję o anektowaniu tego terytorium, nalegałbym najpierw na zawarcie dżentelmeńskiej umowy z wszystkimi byłymi Bialeńczykami, z którymi mamy jakikolwiek kontakt, aby upewnić się, że nie mają nic przeciwko takiemu krokowi. -
Status baz na ziemiach bialeńskich
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Niebiański Pałac
Wasza Imperatorska Mość, Biały Chanie, Każdy Bialeńczyk doskonale rozumie, jak wielką wartość mają ziemie Republiki. To nie tylko piksele na mapie, lecz nasze dziedzictwo – owoc pracy i poświęcenia wielu osób. Nie zostały nam one dane bez wysiłku; wielu z nas musiało walczyć o ich legitymację, by nikt nie podważał ich bieleńskości. Długie godziny spędzone na tworzeniu narracji, grafik i szczegółowych opisów tych terenów świadczą o naszej determinacji i przywiązaniu. Dlatego każdy, komu Bialenia leży na sercu, ma obowiązek chronić jej dorobek. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy były obywatel Bialenii życzyłby sobie, aby jej dawne terytoria zostały wcielone do Imperium Nandyjskiego lub w jakikolwiek sposób uzależnione od Federacji Nordackiej. Jednak nie da się zaprzeczyć, że niektóre państwa odegrały kluczową rolę w historii Pollinu, a jednym z nich była bez wątpienia Bialenia. Z tego powodu jej ziemie powinny zostać objęte ochroną – zarówno z szacunku dla jej dziedzictwa, jak i w celu zabezpieczenia ich przed ewentualną profanacją. Można to porównać do zwyczaju zastrzegania numerów koszulek w klubach piłkarskich na cześć wybitnych zawodników. Być może warto byłoby rozważyć ustanowienie byłego terytorium Republiki Bialeńskiej jako swoistego skansenu, na wzór wysp dawnego Królestwa Wurstlandii?