-
Postów
188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Profile
Forum
Ewidencja Instytucji
Encyklopedia Muratycka
Ewidencja Gruntów i Instytucji
Galeria
Kalendarz
Pliki
Urząd Wniosków
Rynek Pracy
Ideas
Treść opublikowana przez Markus Wettin
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
Rozmowy w porcie
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Nie jestem pewien, czy zjednoczenie Nordaty nie byłoby zaprzeczeniem samej idei tego kontynentu. Gdzie wtedy znalazłoby się miejsce na secesje, inkorporacje i powstawanie rozmaitych, dziwacznych tworów? Swoją drogą w Leocji jeszcze przez niecały tydzień można wziąć udział w badaniu demografii i postaw mikronautów - https://forum.leocja.org/viewtopic.php?p=53885#p53885. -
Post-punk - Nowa edycja "Oceń utwór powyżej"
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
8/10 -
I ja również popieram takowe rozwiązanie.
-
Szczęść Boże, Przyjacielu! Miło Cię widzieć! W razie jakichkolwiek pytań, oczywiście służę pomocą. 😄
-
NKI - informacje
Markus Wettin odpowiedział(a) na Waksman temat w Nordackie Konsorcjum Informatyczne
Legancko to wygląda, Panie Prezydencie - kawał dobrej roboty! 👏 Przy okazji chciałbym zaproponować, czy dałoby się zmienić domyślny motyw forum na jasny? Z tego, co zaobserwowałem za granicą, ludzie dość mocno się zniechęcają do naszego forum przez to, że ich pierwszy kontakt przypada na "czarną" wersję. Dopiero później dowiadują się, że można ją zmienić na jasną i to znaczenie zmienia ich odbiór. Wiadomo jednak, że pierwsze wrażenie jest kluczowe – ktoś zupełnie nowy może się zniechęcić i nie zarejestrować, a szkoda by było. Myślę, że warto to przemyśleć, jeśli technicznie jest to do zrobienia. -
Dymisja z funkcji Szefa Policji Nordackiej
Markus Wettin odpowiedział(a) na Henryk Ziemiański de Harlin la Sparasan temat w Rada Ministrów
Szkoda, ale w mikroświecie trzeba robić to, na co ma się wenę i ochotę. Życzę powodzenia w karierze duchownego w Rotrii - kto wie, może kiedyś doczekamy się Patriarchy z Muratyki. 😄 -
Swego czasu, jeszcze na forum Bastionu, Nandyjczycy bawili się w pewną narracyjną zabawę. Myślę, że warto do niej wrócić, bo ta historia zdecydowanie zasługuje na ciąg dalszy. 😄 Przypominając kontekst i zasady: śledzimy losy Arnolda Żółćmana - marudnego i nieco groteskowego mieszkańca Nowej Ordy w Imperium Nandyjskim. Arnold pracuje w sklepie mięsnym w Hedongu, gdzie czuje się wyzyskiwany i niedoceniany. W głębi serca marzy jednak o wielkim sukcesie. Każdy uczestnik może dopisać fragment jego historii, wprowadzać nowe postacie, absurdalne wydarzenia czy nieoczekiwane zwroty akcji. Poniżej przypomnę, to co napisaliśmy do tej pory: Arnold Żółćman, podrzędny sprzedawca w sklepie mięsnym w Hedongu, stał za ladą, nerwowo stukając palcami o wysłużony blat. "Dzień w dzień to samo: kiełbasa, boczek, marudzenie klientów." - pomyślał, gdy kolejna emerytka zaczęła wykłócać się o świeżość mięsa mielonego. Marzył o zmianie, o czymś, co wyrwałoby go z tej monotonii i dało poczucie, że nie utknął w martwym punkcie. Tymczasem jego największym osiągnięciem było udawanie, że waga działa prawidłowo, mimo że zawsze dodawała pół kilo. * Nagle rozległ się dźwięk dzwonka przy drzwiach, ale zamiast kolejnego klienta do sklepu wkroczyło dwóch mężczyzn w ciemnych mundurach Gwardii Nowej Ordy. Jeden z nich, wysoki i barczysty, wyjął z kieszeni złożony na czworo arkusz papieru i odczytał sucho: — Arnold Żółćman, z rozkazu dowództwa zostajesz wezwany na obowiązkowe ćwiczenia wojskowe. Zgłoś się jutro o świcie w centrum rekrutacyjnym Hedongu. Arnold zamarł, ściskając w dłoni nóż rzeźniczy. Przez chwilę myślał, że to pomyłka, ale pieczęć Nowej Ordy na dokumencie nie pozostawiała złudzeń. Zerknął na klientów, którzy szeptali między sobą, a potem na swojego szefa, który tylko wzruszył ramionami. — Cóż, przynajmniej coś się zmieni — mruknął do siebie, chowając wezwanie do kieszeni. * Ćwiczenia wojskowe to było coś dokładnie dla Arnolda. Wszystko szło dobrze,a Żółćman się przykładał jak tylko mógł. Miał tylko jeden, malutki incydent, gdy nieobyty z rozdaną nowym rekrutom bronią pamiętającą chyba starą Brodrię,o mało nie odstrzelił głowy koledze wchodzącemu do kwatery którą zajmował! Mogło być gorzej. W końcu przyszedł czas na misję w terenie. Mieli schwytać w odległym górskim regionie, zalesionym i oddalonym od ludzkich siedzib mityczne yeti, które według danych wywiadu, żyły w jaskiniach i polowały na jaki czy inne zwierzęta, dzikie czy hodowlane (choć chodziły słuchy, że mięsem ludzkim też nie pogardzą!). Podoficer kierujący akcją stwierdził, że Żółćman może się przydać jako człowiek potrafiący rozebrać rzeźniczym nożem zwierzynę. Na odprawie, zebrani członkowie drużyny usłyszeli od podoficera dowodzącego akcją, że mają schwytać zwierzę żywe. Miał ich przetransportować wojskowy śmigłowiec Cesarstwa Nan Di i zostawić w okolicy, w której od dawna dochodziło do niewyjaśnionych zaginięć. Byli zdani na siebie... * Arnold siedział w ciasnym wnętrzu śmigłowca, nerwowo obracając w dłoniach swój masarski nóż. Silnik głośno wibrował, a w dodatku w uszach wciąż rozbrzmiewał mu głos podoficera: "Strzelajcie tylko w ostateczności!" Żółćman nie był pewien, czego się spodziewać, ale czuł, że nie czeka go nic dobrego. Gdy maszyna wylądowała na niewielkiej polanie otoczonej gęstym lasem, drużyna szybko wyskoczyła z helikoptera, gotowa do działania. Arnold z niepokojem patrzył na odlatującą maszynę. — No to zostaliśmy sami — powiedział jeden z żołnierzy. Powietrze było wilgotne, a ciszę przerywał jedynie szelest liści poruszanych przez lekki wiatr. Arnold rozejrzał się, czując zimny dreszcz na plecach. Nerwowo przełknął ślinę. Ruszyli w stronę jaskiń wskazanych przez wywiad. Połamane gałęzie i głębokie odciski w błocie sugerowały, że coś dużego poruszało się tu całkiem niedawno. — Mam złe przeczucia — szepnął do Arnolda jeden z żołnierzy, Bob. — Dobrze, że jesteś rzeźnikiem, najwyżej oprawisz tę bestię jak kurczaka. A kto wie, może nawet będzie smaczna — dodał, próbując żartować. — Każde mięso da się oprawić, ale nie każde powinno się jeść — odparł cicho Żółćman, przypominając sobie dawne opowieści starych rzeźników o zwierzętach, których mięso sprowadzało zgubę na tych, którzy je skosztowali. Z głębi lasu dobiegł ich odległy, nieludzki ryk. Drużyna natychmiast zamarła. Arnold odruchowo chwycił za karabin. Szybko zaczął tęsknić za sprzedażą kiełbasy w Hedongu. * Arnold zastanawiał się, który geniusz wpadł na pomysł złapania zwierza żywcem. Zdał sobie sprawę, że to może być jego ostatnia misja. Nie jest sztuką zginąć za Cesarstwo,ale lepiej żeby druga strona gryzła ziemię. Postanowił doradzić dowodzącemu akcją wycofanie do najbliższej wioski i zastawienie pułapki. Może uda się zarekwirować za wojskowym pokwitowaniem jakiegoś jaka i wykorzystać jako przynętę. O dziwo, podoficer Li się z nim zgodził! Uznał, że to oczywista pułapka małpoludów. Wydał swoim żołnierzom rozkaz oszczędzania amunicji. Zaczęli marsz ubezpieczony w kierunku najbliższej wsi. Mieli wrażenie, że stale ich ktoś obserwuje z okolicznego lasu. Kto tu był myśliwym,a kto zwierzyną? Czy jakaś żywa skamielina typu gigantopitek była warta ich życia? Może wystarczyło tylko zabrać próbki sierści dla naukowców i niech się bawią w laboratorium w genetykę regresywną czy klonowanie? Szeregowy Żółćman był przerażony... * Nagle wśród drzew coś się poruszyło. Było słychać ciężkie kroki oraz dźwięk łamanych z łatwością gałęzi. Arnold poczuł, jak włosy na głowie stają mu dęba. Bob, który szedł tuż obok, uniósł dłoń, zatrzymując oddział. — Kontakt! — krzyknął podoficer Li, celując karabinem w stronę lasu. Z cienia wyłoniła się masywna sylwetka. Nie był to jednak zwykły yeti, jakiego opisywały legendy. Stwór miał ludzkie oczy, zbyt inteligentne, zbyt świadome. Arnold z przerażeniem zauważył, że w jednej z jego wielkich łap coś się błyszczało: stalowy nóż wojskowy. — To… to niemożliwe… — wyszeptał. Bestia zatrzymała się, zmierzyła wzrokiem żołnierzy. A potem przemówiła niskim, gardłowym głosem: — Odejdźcie... albo zostaniecie na zawsze. * Żołnierzy wprawdzie na moment zamurowało z wrażenia, ale Li pierwszy odzyskał zimną krew i strzelił do stwora nabojem zawierającym środek nasenny. Małpolud upadł nieprzytomny i został na wszelki wypadek umieszczony w klatce. Sytuacja wyglądała nieciekawie, bo trzeba było albo kontynuować marsz do wioski, by zorganizować punkt obrony i stamtąd wezwać śmigłowiec albo zrobić to już tu i teraz. Arnold dostał rozkaz pilnowania zwierza i miał w razie czego dopilnować, żeby trafił w jednym kawałku w ręce naukowców. Ciekawe, kto wyjdzie z tego bez szwanku? My czy stworzenie? Skąd on miał nóż wojskowy i jakim cudem jest w stanie mówić? - pomyślał Żółćman. Do wiochy kawał drogi,a włochaczy może być tu zaraz więcej. * Arnold nerwowo ścisnął karabin. Małpolud wciąż pozostawał nieprzytomny, ale jego obecność budziła więcej pytań niż odpowiedzi. Podoficer Li, z ponurą miną, konsultował się przez radio z dowództwem. Nagle w lesie rozległ się dudniący ryk. Arnold spojrzał na Boba, który pobladł i wyglądał, jakby miał zaraz zemdleć. - Li, co robimy? - zapytał Żółćman, nerwowo rozglądając się dookoła. - Robi się ciemno, nie możemy tu zostać. Zaraz przyjdą kolejne. Podoficer wziął głęboki oddech i ścisnął radio w dłoni. - Nie wiem, Arnold - przyznał cicho, wyraźnie spięty. - Dowództwo coś przed nami ukrywa. Każą nam zabrać to… “coś” do wioski i tam czekać na wsparcie. Do rozmowy wtrącił się Kim, naukowiec z Akademii Wojskowej, którego zadaniem podczas misji było zbadanie anatomii schwytanego yeti. - Mi to wygląda na jakiś nieudany wojskowy eksperyment - powiedział, mierząc wzrokiem nieprzytomną bestię. - Coś, co wymknęło się spod kontroli.
-
Sala Smoczego Oddechu
Markus Wettin odpowiedział(a) na Markus Wettin temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Markus Wettin wszedł do Sali Smoczego Oddechu i od razu przykuła jego uwagę muzyka. Na scenie występował jahołdzki zespół, grając piękną ludową pieśń. Melodia była tak poruszająca, że Markus momentalnie zamarł w miejscu. Przymknął oczy na chwilę, pozwalając sobie odpłynąć. Był oczarowany, ale też poruszony - jakby coś, co dawno utracił, na moment do niego wróciło. -
Post-punk - Nowa edycja "Oceń utwór powyżej"
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
7/10 -
Zastanawiam się tylko, czy użycie przedrostka "nad" nie oznacza, że jest ono nadrzędne względem innych królestw, a przecież innych nie mamy. Może się czepiam, ale coś mi się tu gryzie. Jak najbardziej, mogę coś podziałać w tym kierunku.
-
W takim razie pozostaje nam już tylko poczekać na ostateczne decyzje Jego Imperatorskiej Mości i możemy ruszać z tematem.
-
Gazeta Le Porte della Rotria
Markus Wettin odpowiedział(a) na Henryk Ziemiański de Harlin la Sparasan temat w Strefa międzynarodowa
Ciekawe, jak dalej potoczą się losy Rotrii. Dobrze, że są z powrotem, ponieważ stanowią charakterystyczny i dla mnie nieodłączny element mikroświata. Życzę im szczerze powodzenia. -
Czym jest Federacja Nordacka?
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
Jakby udało się coś takiego wprowadzić i technicznie to ogarnąć, to byłoby naprawdę super. Można by też dorzucić coś na wzór Tiary Przydziału z Harry’ego Pottera - na końcu quizu dowiadywalibyśmy się, gdzie najbardziej pasujemy w Federacji. 😆 -
Post-punk - Nowa edycja "Oceń utwór powyżej"
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
To teraz czas na powrót do przeszłości... 😄 -
Uniwersytet centralny - zielona księga
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
Myślę, że warto byłoby w jakiś sposób zrealizować tę inicjatywę niezależnie od tego, jak potoczą się losy związane z wotum zaufania. Niemniej jednak, dobrze by było, aby więcej osób wyraziło swoje zdanie na ten temat, ponieważ ten projekt nabrałby największego sensu, gdyby uczestniczyło w nim więcej niż jedna czy dwie osoby. -
Lista członków Kurułtaju [ewidencja, zgłoszenia]
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Nowa Orda
Z największą przyjemnością dołączę do Kurułtaju, Ojcze. To dla mnie ogromny zaszczyt. -
Czym jest Federacja Nordacka?
Markus Wettin odpowiedział(a) na Andrzej Ordyński temat w Ciastkarnia "Bez Nazwy"
Faktycznie, coś w tym jest. Federacja stanowi mieszankę wielu różnorodnych narracji, co sprawia, że panuje tutaj duża swoboda - nie ograniczają nas żadne sztywne ramy kulturowe. Znajdziemy tu niemal wszystko: od "azjatyckiego" klimatu Nan Di (choć ostatnio kierunek ten nieco się zmienił), przez państwo kościelne i inne ciekawe twory fabularne, aż po charakterystyczną Muratykę czy Monarchię Kiryjską. Mamy również interesujące dystrykty, każdy z własnym unikalnym kolorytem. Jednak rzeczywiście, czasami można odnieść wrażenie, że całości brakuje wspólnego mianownika, który spajałby wszystkie te elementy w jednolitą, choć zróżnicowaną całość. Mam nadzieję, że żaden Efeńczyk nie odbierze tego jako narzekania ze strony Nandyjczyków - nie o to tu chodzi. Nikt z nas nie ma takiego zamiaru. Wręcz przeciwnie, zależy nam na tym, aby Federacja mogła się rozwijać i wykorzystać swój pełen potencjał. Uważam, że w ramach ogólnonarodowej debaty warto jasno wskazać obszary, które wymagają uporządkowania w bliższej lub dalszej przyszłości. To powinno być również jednym z wyznaczników działania przyszłego rządu. Wśród priorytetów warto wymienić: stworzenie jakichkolwiek działających na wyobraźnie map poszczególnych regionów FN, aktualizację strony internetowej oraz forum, znalezienie osoby odpowiedzialnej za organizację uroczystości na Discordzie np. z okazji różnych rocznic i świąt, czy uporządkowanie sytuacji w Najwyższym Sądzie Federalnym. Potencjał tego państwa jest naprawdę ogromny. Jeśli podejdziemy do tego z chęcią współpracy i wspólnego działania, mamy szansę stworzyć naprawdę wyjątkowy i dobrze prosperujący kraj. -
Sala Smoczego Oddechu
Markus Wettin odpowiedział(a) na Markus Wettin temat w Gospoda pod Czerwonym Smokiem
Świetnie! Fajnie byłoby tylko pomyśleć, jak ich jakoś zintegrować z nami. 🤔 Choć może, gdy będzie ich trochę więcej, łatwiej będzie im też nawiązać współpracę między sobą. -
Również zgadzam się, że to jest bardzo dobre rozwiązanie, jednak mam pewne wątpliwości co do tego, czy Nan Di powinno być nazywane Księstwem. Jeśli mam być szczery, to trochę zmniejszy to różnorodność Nan Di, a także zmniejszy potencjał narracyjny. W mojej ocenie powinniśmy postawić na różnorodność. Kiedy Księstwo Starobrodrii/Starobrodryjskie brzmi zacnie, tak jakoś do Nan Di mi wgl. nie pasuje. Oczywiście, to tylko moja subiektywna opinia.
-
Posiedzenie inauguracyjne Kongresu VI kadencji
Markus Wettin odpowiedział(a) na Waksman temat w VI kadencja
Panie Premierze, to expose to absolutna klasa – naturalne, mocne i idealnie oddające ducha nadchodzących zmian! Widać, że jest Pan najlepszym możliwym liderem, by poprowadzić nas przez te wyzwania. Od siebie również mogę zapewnić, że jako Minister Sprawiedliwości dokonam wszelkich starań, aby mój resort działał sprawnie i wspierał Pana wizję, budując sprawiedliwe i stabilne fundamenty dla tych zmian. -
Witam serdecznie! Również zapraszam do odwiedzenia Imperium Nandyjskiego oraz skosztowania miejscowego kumysu w Gospodzie pod Czerwonym Smokiem. 😄
-
Mam na myśli bardziej klimatyczny odpowiednik Namiestnika w Prowincji Nandyjskiej, ponieważ, o ile dobrze rozumiem, nie będzie nią zarządzał osobiście sam Niebiański Cesarz, który sprawuje władzę nadrzędną, a w trzech prowincjach Imperium ustanowi swoich "satrapów".
-
Według mnie nie musi, tak jak właśnie powiedział Ekscelencja Zamycki. Zresztą jak już mówiłem na początku, osobiście poszedłbym bardziej narracyjnie, aby wzmocnić klimat Nan Di. W dalszym ciągu jestem zwolennikiem, aby na czele Nowej Ordy stał Chan, Starobrodrii Książę, a Nan Di np. Szogun. Status Nowej Ordy również będzie mógł zostać jasno określony w konstytucji.
-
Wasza Imperatorska Mość, Ekscelencje, Jeśli @Andrzej Ordyński nie ma obiekcji wobec całej tej idei, to ze swojej strony chciałbym zaproponować "Kompleks Stołeczny". Myślę, że też całkiem nieźle pasuje do klimatu Nan Di.
-
Aleksanark Romaanavkud – Nowe Serce Imperium Nandyjskiego!
Markus Wettin odpowiedział(a) na Peetri Romanaav temat w Geografia i demografia
Ooo, bardzo chętnie sam bym go poznał. Jeśli byłby zainteresowany, to namów go, bo takie znajomości są zawsze bardzo ciekawe. Kiedyś poprzez pewien portal internetowy mocno się bawiłem, ucząc się różnych języków przez rozmowy. Można w ten sposób nawiązać naprawdę sporo ciekawych relacji z ludźmi z całego świata, a jeśli choć trochę mówi po polsku, to myślę, że dla niego też to będzie coś fajnego. 😄
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8