Bo polityka w mikro może doprowadzać do rozkładu. Nie wiem jak to należy regulować, żeby to dobrze działało i nie powodowało wiecznych scysji. Tak jak w Księstwie Sarmacji doprowadzało zarówno do rozognionych sporów, jak i do obrzydliwej stagnacji, gdy władza kumulowała się w rękach grup wzajemnej adoracji. Dlatego właśnie EDL odżegnało się od polityki, chcąc postawić na użytkowników, którzy nie tyle poszukują dowartościowania przez nobilitację, jak miejsca wspierającego kreatywność, swoistą "piaskownicę". Ktoś powie, że to może nieco "słodkopierdzące", ale szczerze to ja to lubię 🙂, ale polityka też zawsze mnie w mikro pociągała.
Nie spodziewam się, by ktokolwiek inny kiedykolwiek miał zasiąść za oberhauptowskim biurkiem. Poznałam Herr Oberhaupta na tyle dobrze, by móc przypuszczać, że prędko nie znudzi mu się Edelweiss. Jest zaangażowany i charyzmatyczny. Mnie to akurat pasuje w Edelweiss, bo to Oberhaupta twór, dzieło i scheda i ma prawo zrobić z tym cokolwiek uważa za słuszne. A jak widać, do tej pory miał słuszność w większości spraw. To jest jakiegoś rodzaju fenomen w mikro, bo w wielu innych mikronacjach, gdy komuś przyrasta korona do głowy, zwykle nie kończy się to dobrze. Bo wraz ze spadkiem aktywności władcy praktycznie zabiera mikro ze sobą do grobu. Tak jak np. w przypadku Teutonii, gdzie Joanna Izabela nie chce abdykować, choć przecież praktycznie tylko z powodu własnego "widzimisię" i szeregu katastrofalnych decyzji doprowadzią do obecnej sytuacji.