Trudno było zrozumieć, skąd obecni przewodnicy wiedzieli tyle na temat Lieselotte, lecz doinformowanie się na jej temat nie stanowiło zbyt dużego wyzwania, gdyż znaba była w wielu zakątkach mikroświata. Mimo wszystko było to niepokojące i wywoływało gęsią skórkę na przedramionach. Przynajmniej wspomniane przez @Joachim Cargalho poważanie dawało jakieś nadzieje na to, by jakoś pokierować sytuacją. Augentrost musiała jednak postępować ostrożnie, by nie urazić gospodarzy. A kto lepiej potrafił manipulować rozmową niż ona sama, wyszkolona w półsłówkach przez lata spędzone na dworach różnych magnatów?
Całą drogę głowę Lieselotte zaprzątałą myśl o Marcusie. Skądś znała to imię, nie mogła przypomnieć sobie skąd. I niestety nie było to dobre skojarzenie. Gdzieś z głębi umysłu powracał do niej głos jej pierwszego męża, który wypowiadał to imię z nieukrywaną pogardą. A także jej pasierba, który pozwalał sobie na ironiczne zachowania. Kim jesteś, Marcusie? Te wydarzenia toczyły się tak bardzo dawno temu, że powracały osnute mgłą tajemnicy... Oraz woalem zapomnienia, którym próbowała to wszystko wymazać z kart swojej historii.
Przez chwilę rozważała nawet, czy chciałaby poznać sposób na dostrzeganie Marcusa, wtedy jednak ujrzała dziecko, siedzące niczym zahipnotyzowane, a za nim starca, który nie wzbudzał zbyt wiele zaufania. Skrzywiła usta. Skierowała jedno szybkie spojrzenie na @Joachim Cargalho i nawet przemknęła jej taka jedna dziwna myśl, że mogłaby zaproponować jego zamiast siebie. Jednak myśl ta rozpłynęła się jeszcze szybciej, niż się pojawiła.
W tym momencie wiedziała tylko to, że nie zamierza poddać się temu dzikiemu rytuałowi ani nie zamierza pozwalać na jakieś chore eksperymenty na dziewczynkach i Joachimie.
- Witam? - przywitała się najpierw ze starcem, który siedział za dziewczynką. Potem uklęknęła przed dzieckiem i złapała ją za rękę. Spojrzała jej w oczy. - Witaj. Jak ci na imię? ? zaczęła, udając sprawnie szczery uśmiech. ? Zabiorę cię do Umelu. Jeśli będziesz chciała. ? zaproponowała, wciąż zachowując zimną krew. ? Nic cię nie boli? ? dopytała, a zanim otrzymała odpowiedź, skierowała wzrok na Nadię. ? Nadio, czemu ta dziewczyna poddawana jest szkoleniu? Na czym on polega?