W Azymuckiej Górze od samego rana wielkie poruszenie. Lokalny teatr pracuje od wczorajszego wieczora nad przystrojeniem sali i testami technicznymi całego osprzętu, przecież nie może się zepsuć, nie przy takiej okazji! Dzień był bardzo dynamiczny, wszyscy chcieli zrobić przypisane zadania jak najlepiej tylko potrafili. Sprzątano ulice, wieszano plakaty i transparenty. Punktem centralnym miało być przemówienie Romanowa, który pojawił się ponownie na Azymutii. To tego momentu ludzie wyczekiwali najbardziej. Tęsknili za swoim przywódcą.
Teatr udało przystroić się dość szybko, natomiast ze sprzętem od rana były problemy. A tu żaróweczka niesprawna, a tu się nie kręci, a tu nie prundzi... Koniec końców najznamienitsi spece i elektrycy prosto z Azymuckiej Elektrowni Atomowej przyjechali z pomocą i naprawili co nie działało. Powoli zbliżała się godzina 19, o której teoretycznie wszystko miało się rozpocząć, ale czy na pewno?
Tuż po 17 pod teatr podjechała rządowa limuzyna z Kasparem Waksmanem-Dëterem, który szybko wyszedł z pojazdu i zwinnym krokiem, przez tylne drzwi oczywiście, udał się do środka budynku. Sprawdzał wszystko, od serpentyn, przez plakaty po czerwony dywan i mikrofony. Wszystko niby grało, dlatego udał się on do pokoju charakteryzacji, aby tam pani Gëner zajęła się przystrajaniem jego twarzy tymi wszystkimi kosmetykami, żeby się nie błyszczał...
Tam czekał na @Piotr Romanow, który podobno lada chwila miał się zjawić.