- O ch🤬j, o k🤬wa! - takie głosy właśnie wydobywały się z tajnego centrum dowodzenia Direktoratu Bezpiecznosty Państwennoj położonego w nieznanej lokalizacji w Doctrinie. - Znowu obcy wylądowali na Nordacie. A powtarzałem tym jajogłowym do znudzenia, że wysyłanie w kosmos sygnałów radiowych i sygnałów gamma z zakodowaną lokalizacją Pollinu to proszenie się o kosmiczny w🤬dol. Ale do nich się mówi jak do ściany... zero pomyślunku. Andżej, wysyłaj praktykantów do Alawancji. Mamy zerowe szanse pokonać obcych w pierwszej fazie natarcia, ale trzeba wmówić rządowi, że próbowaliśmy coś robić. Zawodowców nie poślemy, bo szkoda żeby na darmo zmarli po tylu latach treningu. Najpierw mięso armatnie musi poznać moce i słabości obcych, potem wkroczą białe konie na rycerzach by ich rozwalić.
- Reggardhjdzie, wali od Ciebie na 10 metrów zapachem wczorajszej wiksy z betonówką. Już nie mówię o tym, że cały pokój dowodzenia jest zamglony jak na wojnie ardemsko-doctrińskiej przez dym z konopii winewskiej. Przepraszam, ale jak wytrzeźwiałeś po ostatniej akcji z wysadzaniem bombami protonowymi kanalizacji pod powierzchnią Gaudium, to kazałeś mi przestać przyjmować od Ciebie rozkazy wtedy, gdy jesteś niespełna rozumu.
- Jestem trzeźwy jak nigdy! -zarzekał się Reggardhjdz. - Jak tylko wyczuję feromony obcych, a wywęszyć je potrafię z odległości setek kilometrów, to wszystkie intoksykanty opuszczają moje ciało. Wysyłaj praktykantów do akcji albo postawię cię przed sądem wojskowym i odpowiesz za śmierć milionów cywilów spowodowaną bezczynnością w obliczu ataku alienów!
- Yessir.... - zgodził się z rezygnacją Andżej.