Płaskie mapy mikronacji są robione z błędnym założeniem, że po przeniesieniu na kulę będą wyglądać tak samo. Ludzie tworzący swoje mikronacje są przyzwyczajeni do kształtów i wielkości swoich państw z płaskich map, więc trudno byłoby im zaakceptować, że po projekcji płaskiej mapy na kulę dostaną wąski klocek albo kraj znacznie mniejszy, niż wynika z map. Z drugiej strony ludziom nie chce się celowo zniekształcać płaskiej mapy tylko po to, by dobrze wyglądała na globusie.
Więc zrobiłem to za nich. Poprosiłem Alastora Brodzickiego o narysowanie mi granic lądów, a następnie wziąłem je i zniekształciłem. Im bliżej biegunów, tym mocniej rozciągałem wszerz terytoria. To, co jest na równiku, nie wymaga praktycznie żadnych zmian. Ale im dalej na północ, tym gorzej. Żeby na globusie Lumeria, Ardemia, Polarktyka albo Doctrina nie wyglądały jak szpikulce, igły albo prostokątne paski, to trzeba je mocno poszerzyć. Potem trzeba je poprzemieszczać, aby zachować prawidłowe odległości wysp od kontynentu. Wszystko robiłem na oko.
Jeśli chodzi o południki i równoleżniki, to powszechnie przyjęliśmy na Pollinie koncept, że zerowy południk i równik krzyżują się w centrum Kompasu (zanim Kompas się tam pojawił). Były też mniej popularne koncepcje, żeby całą obecną mapę Pollinu uznać tak naprawdę za połówkę mapy - mapę półkuli północnej. To by sprawiło, że mikronacje które wcale nie uważają się za wilgotne lasy równikowe ani pustynie miałyby zimniejszy klimat (bardziej zgodny z narracją), niż wynika to obecnie z map. Ale taka idea się nie przyjęła. Mamy co mamy. Jak czujecie się z wizją tego, że Monarchia Austro-Węgierska znajduje się w strefie klimatów równikowych, co totalnie nie pasuje do klimatu realowych Austro-Węgier? Albo Kontynent Północny, kojarzony z mrozem, tak naprawdę w głównej mierze leży bardziej na południe niż Polska o umiarkowanym klimacie? 80% państw lokowało się na mikroświecie, kiedy jeszcze nikt nie przejmował się jakimiś równoleżnikami. Sam rozmiar mapy nie był określony - mógł być przybliżony właśnie na półkulę północną, być fragmentem olbrzymiej planety albo Jahwe wie co. Może publikacja tego globusa skłoni ludzi do refleksji - skoro chcemy mieć zimno, to przenieśmy się na północ. Albo skoro nie jesteśmy wcale tak daleko na północy, to zmieńmy klimat swojego państwa na bardziej śródziemnomorski, arabski, bałkański, hiszpański, północnoafrykański... Może obecną mapę Pollinu uznać za mapę jedynie półkuli północnej, zamiast całej planety?
Nie chodzi tutaj o urealnienie Pollinu - bo my nie jesteśmy od tworzenia wiernej kopii reala. Chodzi o zachowanie logicznej spójności naszego fantastycznego świata. W tym celu powinniśmy przedsięwziąć zdecydowane kroki naprzód.
Zacznijmy od stref klimatycznych. Na południowych skraju Sambanafryki mamy strefę klimatów równikowych. W Azymutii, dawnej Bialenii, Sambanafryce, na południowym skraju muratyckiego ulenu i Związku Winkulijskiego strefę klimatów zwrotnikowych. Lwia część Muratyki i Koribii, Weinland, Wurstlandia, Winkulia, Nan Di, dawny Westland, Magnifikat Właściwy leżą w strefie klimatów podzwrotnikowych. Klimaty umiarkowane (ciepłe i chłodne) możemy zaobserwować w dawnym Imperium Kiriańskim, Hawilandzie, Klindonii, Nowej Ordzie, ZKRR, Eesti, Norrington, Ramandii, Kirymie, Voxlandzie, Volkianie, Anxi. Strefa klimatów okołobiegunowych występuje prawdopodobnie jedynie w Ardemii i Doctrinie. Tak na chłopski rozum można zrobić taki szybki, ogólny podział. Ale jest tak ogólny, że często niewiele mówi. Przecież dajmy na to klimaty zwrotnikowe dzielimy na wilgotne, pośrednie, suche i wybitnie suche... zupełnie odmienne od siebie klimaty. Krajowe uzgodnienia pozwolą nam określić dokładny przebieg granic klimatów oraz jakie konkretnie warunki klimatyczne tam panują. To wielki krok w stronę stworzenia spójnego narracyjnie kontynentu.
Zapraszam do dyskusji, krytyki i opinii.