Było ciemno, pod bramą nagle coś się pojawiło. To coś oślepiło właśnie obudzonych ochroniarzy, którzy średnio wiedzieli co się właśnie dzieje. "Ty, Zenek, patrz ty tam! To jakieś ufo?!" - rzekł jeden strażnik do swojego kompana Zenka - "Nie wiem Petr... Ufo to by raczej przyfrunęło, a nie przyjechało... Idę sprawdzę." - zanim Zenon dokończył zdanie ruszył ku tajemniczemu automobilowi. Zapukawszy w szybę dwa razy po opuszczeniu szyby ujrzał to, czego tej nocy raczej nie chciał zobaczyć. Był to sam Kaspar Waksman-Dëter we własnej osobie! Obaczył Zenona swoim penetrującym ciało wzrokiem i rzekł oschle - "Otworzysz tą bramę ośle czy mam to iść zrobić za ciebie?" - Zenon po tych słowach zdębiał. W pierwszym momencie nie wiedział co powiedzieć. Odwrócił powoli głowę ku Petrowi, drugiemu strażnikowi, i machnął do niego ręką, aby ten otworzył bramę. Po krótkiej chwili tak się właśnie stało.
Gdy brama otworzyła się na pełną szerokość Waksman przycisnął gaz i zostawiając za sobą kłęb dymu ruszył ku parkingowi przy zamku. Podjeżdżając pod górę podziwiał widoki oświetlonego zamku oraz pobliskiego stoku - widok zapierał dech w piersiach! W końcu zajechał pod samo wejście. Nie zgasił auta, bo podszedł do niego szofer, który miał samochód zaparkować. Korzystając z okazji, że Prezydenta Espady najprawdopodobniej nie było na miejscu potruchtał do Pani Eleonory, recepcjonistki, i zapytał - "Pani Eleonoro... Czy jest szansa dostania jakiegoś małego poczęstunku powitalnego?" - Eleonora uniosła brew i rzekła powoli - "Panie Ministrze, czy tam prezydencie... To nie jest tak, że szansy nie ma, szansa zawsze jest..." - schylając się pod ladę kontynuowała - "Tutaj ma pan..." - wtem położyła przed Waksmanem zakurzoną kartę dań - "Menu... Proszę sobie wybrać, przyniesiemy do pokoju." - Pani Eleonora odwróciła się do wysokiej półki wypełnionej kluczami do pokoi. Wzięła jeden, o dumnym numerze "1" i wręczyła go Kasparowi - "Tu ma Pan kluczyk do swojego apartamentu. Ostatnie piętro, schody B, korytarz drugi, piąte drzwi na prawo." - Waksman spojrzał na nią i powiedział - "Taaaaak. Dzięki śliczne... Kartę wezmę ze sobą... Dobrej nocy!" - i takim sposobem Pan Minister vel ex-prezydent zakończył swoją rozmowę z recepcjonistką i udał się na należyty posiłek, a potem spoczynek... Ale nie wieczny.
Pani Eleonora witająca Waksmana w zamku