Następnie do mównicy zbliżył się Bolesław. Ustawił sobie mikrofon i przez chwilę patrzył na zgromadzonych przed nim w żałobie. Odchrząknął, nie wiedząc jak zacząć.
- Leonida... Leonida poznałem jeszcze w czasie Brodryjskiej Wojny Domowej. Już wtedy odznaczał się jako błyskotliwy przywódca stosunkowo małej frakcji klindońskich technokratów. Po wojnie przyłączył się wraz z swoim państwem do powstającej II Federacji Nordackiej i pozostał jej najwierniejszym sługą, czy to jako Najjaśniejszy Premier czy później również Obrońca Samorządności, potężny Sędzia Najwyższy. Działał na wszystkich możliwych frontach, żeby Czynić Nordatę Wielką Ponownie. Z czasem zaprzedał dla niej własną duszę, w atmosferze nieufności poddając własną ojczyznę dla lepszego dobra całego Kontynentu Północnego. A teraz... nie mogę uwierzyć, że Go z nami nie ma. Prosił mnie o pomoc. Może gdybym zareagował odpowiednio szybko, to... - przerwał na chwilę, nie mogąc dłużej mówić.
- Nie sposób wycenić usług wyświadczonych dla Federacji przez Leonida, bo ofiarą było jego całe życie. Móc z nim współpracować, czy to w moim, czy Jego rządzie, było zaszczytem. Myślę, że jeszcze przez wiele lat nie odkryjemy i docenimy prawidłowo Jego dziedzictwa w całości. Możemy i powinniśmy się cieszyć, że IIFN przeżywa swój złoty wiek, powoli stając się coraz bardziej znaczącym ośrodkiem aktywności na Pollinie, ale nic, powtarzam, nic z tego nie byłoby możliwe gdyby nie On. Bez każdego z nas Nordata (państwo) istniała by zapewne w takiej czy inne formie, ale bez Niego po prostu by jej dzisiaj nie było. Nas by tu dzisiaj nie było. Okażmy więc hołd Wielkiemu Zjednoczycielowi, Leonidowi Repulijskiemu. Cześć jego pamięci! - zakrzyknął, salutując przed odkrytym ciałem wielkiego Nordatczyka Leonida Repulijskiego.