Erich von Danke dość szybko zabrał się do pracy. Jego sekretarze ułożyli zwłoki kosmitów na stołach operacyjnych, a broń na pokaźnym blacie jakiegoś dość zaawansowanego niby-warsztatu. Uczony krzątał się między nimi przez długi czas, aż w końcu był gotowy.
- Herr Hopper, chyba wiem już, co to za ein egzemplarze. Żaden z nich -
Tu wskazał na kosmitów.
- Nie ma wprawdzie cech typowego żaboida, aber to nie wyklucza, że mogą być pomagierami żaboidów albo, że żaboidy mogą być w sojuszu z ein kosmitami, ja? Ten tutaj to mięso für armaty, ten obok też -
Pokazywał kolejno doczesne szczątki żółtoskórych kosmitów.
- Sehr słabe, aber fioletowy osobnik był twardy i miał grosse pancerz kulo-ognio-motykoodporny. Plazma gewehre i pistolety, podobne do waszej broni, te hier, go nie przebiją, ale te nietypowe plazmowe gewehre jak ten... -
Tu wziął jeden z dziwaczniej wyglądających zdobycznych karabinów.
- Mogą już przebić coś takiego - chyba. Potrzeba tu więcej badań, ale trochę zeit to zajmie, bo ten egzemplarz tutaj jest mocno sfatygowany, ten pancerz -
Spojrzał na czarne ślepia kosmitów, wyraźnie ożywiony.
- Mają ciekawą budowę auge, znaczy oczu. Może na ich podstawie uda mi się zrobić ein gogle noktowizyjne neue typu. Raczej się już nie obrażą -
Po czym jak gdyby nigdy nic wrócił do pracy.