• Kocham to! 4
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Ranking

  1. AleksanderNovak

    AleksanderNovak

    Mieszkaniec


    • Punkty

      3

    • Postów

      360


  2. Leonid Repulijski

    Leonid Repulijski

    Obywatel Federacji - bez prawa wyborczego


    • Punkty

      3

    • Postów

      677


  3. Kamiljan de Harlin

    • Punkty

      2

    • Postów

      585


  4. Albert Fryderyk de Espada

    Albert Fryderyk de Espada

    Obywatel Federacji


    • Punkty

      1

    • Postów

      2 682


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.05.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Starożytne miasto Ivanovo położone w Anszanie, krainie geograficznej w zachodnio-północnym krańcu Westlandu, górskiej, wyżynnej. Ivanowo położone jest na ogromnym płaskowyżu, nad rzeką Junak, która płynie między pasmami górskimi. Na południu od miejsca gdzie znajduje się Ivanovo, rozpościera się ogromne pasmo górskie, największe w całym Westlandzie, gór zalajskich, gdzie położone są niesamowicie wysoko dwa miasta, Xiasong i Hlasno. Na północ od płaskowyżu na którym znajduje się Ivanowo, znajdują się pasma kereteńskie, a na zachód od nich, góry kozarkise. Wspomniane pasmo zalajskie znajdujące się ponad 2000 m.n.p.m oddziela i izoluje niemalże całkowicie Ivanovo od Koribii, ówcześnie znajdującej się w Muratyce. Samo Ivanovo położone jest na wysokości 800 m.n.p.m. Cały Repujerstan a także Amatoria są krajami mimo wszystko umiarkowanie górzystymi, więc to nic nadzwyczajnego. Jest to ośrodek o największej populacji w kraju gdyż liczy ponad 763 tysiące mieszkańców. Ponadto miejscowość ta posiada bardzo starą historię sięgającą pierwszego wieku naszej ery. Etniczna odsłona Ivanova jest różnorodna, choć przyważają tu Repujerzy to nie da się nie zobaczyć skupisk ludów Kugarskich czy też Amatorów. Języki wielu narodów zamieszkałych miasto znacząco się od siebie różnią. Repujerski i Uhraiński (istnieje tu nieliczna diaspora Uhraińców) należą do podrodziny sławiańskiej, grupy "ruskiej", technicznie mówiąc - India-Mekarigutyrijczycy (potocznie Indianie lub tam Kugarzy.. tak na prawdę trudno określić kim dokładnie oni są..) i Hrymacy używają grup języków z podrodziny syeryeskiej natomiast Amatorzy języka z grupy kiryjskiej. Nie przeszkadza to jednak w tworzeniu specyficznej gwary miejskiej usprawniającej nieco kontakty społeczne. Najbardziej znana ulica nosi imię Kikora, lecz tutejsi zwyczajowo mówią na nią priva czyli pierwsza, ponoć dlatego, że powstał na niej pierwszy dom zbudowany przez samego założyciela miasta, zresztą w dalszej historii miasto to rozrosło się na północ do wielkiego Królestwa Kentaki (potem również Królestwa Westland), aż nad wybrzeże Abachazji (współcześnie wybrzeża należącego do Kiriani.) Nie brakowało niestety albo stety walk o niepodległość w czasach podległości kugarskiej. To jednak materiał do przeczytania tu: https://kustosz.stempel.org.pl/1036/100365773012207129.pdf Miasto ma sporo charakterystycznych miejsc. Możesz się przygotować na dużą ilość herbaciarni "czajowani" w których to jednak podają Kanom (narodowy środek psychoaktywny) jednak nie wchodźmy w szczegóły, czym on jest. Jest to bowiem zadanie dla jakichś badaczy zajmujących się wzorkami chemicznymi. Plac Narodowy jest praktycznie punktem odniesienia do reszty miasta. Można by rzec, że jest latarnią w poruszaniu się po nim. Budynki Narodowej Rady Państwowej, Urzędu Centralnego, Federalnego Zarządu Bezpieczeństwa, Akademii Nauk Mikrozoficznych im. Jezera Enkesa, pomniki... ...wątków z forum którego hosting wygasł oraz pomnik ku czci pamięci ludzi pokrzywdzonych przez reżim kalkilistowski znajdujący się w Aleji Pamięci, którego odsłonięcie miało miejsce w 2020 roku. Przedstawia on posąg starego mężczyzny trzymającego tablicę z liczbą 596. Cyfry symbolizują przesiedlonych w tysiącach Westlandczyków na Azymutię. Głowa mężczyzny wpatruje się w dół, w tablicę. Sugeruje on głęboki dyskomfort spodowodany tymi okolicznościami. Jest jednak happy end tej historii. W 2022 roku wszyscy mieszkańcy Westlandu powrócili do ojczyzny za sprawą akcji reemigracji prowadzonej razem z władzami Republiki Muratyki. To jednak wciaż kontrowersyjny temat. Z Ivanova pochodził jeden z najznakomitszych filozofów - Zoran. Urodził się w 399 roku, zmarł w 501 roku. Głosił metaforycznie że nic nie istnieje, nic nie jest poznawalne, i nic nie można przekazać. W ten sposón chybił z dotychczasowej filozofii uznając ją za wadliwą. Jego nauki na tyle wpłynęły na kulturę iż do dziś stanowią ważną część tożsamości repujerskiej. Dla niewtajemniczonych jednak trudno pojąć te mądrości. Jego następni uczniowie rozwinęli jego idee w doktrynę zoranizmu.
    3 punkty
  2. EMISJA PIERWSZYCH AKCJI Utopia zakończyła zbieranie kapitału zakładowego niezbędnego do rozpoczęcia działalności. W firmę 10 osób zainwestowało w sumie 33 111,45 nordów przeliczeniowych. Z tego kapitału Utopia wyemitowała pierwsze akcje. Przyznane zostaną inwestorom proporcjonalnie do zainwestowanego kapitału. Zebrany kapitał umożliwił wyemitowanie 331 akcji wartych po 100 nordów każda. Poniższa tabela obrazuje ich przydział. Akcjonariusze niebawem zbiorą się na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy, aby uchwalić statut grupy kapitałowej, a następnie wybrać władze firmy. Akcjonariusze głosować będą posiadanymi akcjami, a decyzje w każdej sprawie podejmować będziemy zwykłą większością głosów (akcji).
    2 punkty
  3. Nie jest to specjalnie pomocna perspektywa. Jak maiłem okazję wspomnieć jednym rozwiązaniem na jakie byłbym skłonny to nadanie gubernatorom/dowódców sektorów autonomii w dowodzeniu wojskiem na podległym terenie. Trzeba by w tym celu zmienić delikatnie zapisy ustawy o ZS aby realnie wprowadzić tam podział sektorowy. Tak się przypadkiem składa że sektory zamykają się w granicach politycznych i geograficznych więc pan @AleksanderNovak powinien być zadowolony z takiego obrotu spraw ale pragnę jeszcze poprosić o zaopiniowanie ze strony pozostałych członków ZS: @Bolesław Kirianóo von Hohenburg @Piotr Jankowski oraz @Leonid Repulijski.
    1 punkt
  4. Znajdują się w bogato zdobionej sali. Nad ich głowami pysznią się zdobyte przez wiekami sztandary, za oknem komnaty widać piękny park... On, Dariusz Tromp, jeden z najważniejszych osobistości Państwa Kościelnego Kirymu, staje twarzą w twarz z Królem Joahimem. Mierzą się wzrokiem. Obchodzą się dookoła. ... Król reaguje pierwszy. Zanim do Dariusza doszło co się wydarzyło, leżał już na ziemi i musiał turlać się niczym zwierzę aby uniknąć śmiercionośnego voxlandzkiego miecza koronacyjnego. Próbuje wstać. Znów. I znowu! Za każdym razem ląduje w tej samej pozycji - von Ribbentrop wciąż umie walczyć. Tromp wydaje z siebie przeciągły ryk i szarżuje naprzód. - ZA KIRYMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMM! Joahim syczy z bólu przyparty do ściany. Do uszu Dariusza zbyt późno docierają jego błagania o litość... a może nie chciał ich słyszeć...? ... Jedno uderzenie serca. Dwa uderzenia. Trzy. ... Być może ktoś w tym momencie mógłby zachować się jak frajer. Odpuścić. Przebaczyć. Ale on, Dariusz Tromp, był Kiriem. Kiriowie nie przebaczają secesjonistom. Zamachnął się. Szabla pędzi z prędkością dźwięku, nie, światła! Już prawie... - Gdzie Król?! - wykrzyknął Dariusz, brutalnie przebudzony ze snu. Znajdował się w jednym z prowizorycznych namiotów polowych, w których stali nadzorcy budowy Świętego Muru. Wychudzony, przerażony intruz, który przerwał jego fantazje senne wzruszył ramionami i uciekł z zegarkiem w dłoni. Dariusz chciał za nim pobiec, ale zamiast tego potknął się o własne buty leżące obok pryczy. - Nieważne... Jesteśmy w samym centrum miasteczka budowlanego, ktoś go na pewno zauważy i aresztuje. A ja mogę zjeść śniadanie - mówił sam do siebie, wyciągając polowe płatki śniadaniowe. Po śniadaniu i ubraniu się wyszedł z namiotu, gotów zobaczyć spacyfikowanego już intruza. Zamiast tego zobaczył całe rzesze intruzów. I to nie spacyfikowanych. Spacyfikowani byli robotnicy, przywiązywani do pobliskich słupów przez rzezimieszków albo uciekających na wszystkie strony. Armia Łupieżcza Kirymu starała się walczyć z wszechobecnym chaosem (co chwilę słychać było wystrzały ślepaków i krzyki), bezskutecznie jednak. Dariusz gotów był olać to wszystko, wrócić do łózka i dokończyć walkę z Królem Voxlandu, wtem zobaczył jednak Przemysława Dżarnka, Wszechministra Państwa Kościelnego Kirymu, broniącego się samotnie na dachu własnego wozu przed pięcioma wychudłymi obcokrajowcami. Jako, że Koordynator Tromp lubił pogwiazdożyć, postanowił swojego kolegę po fachu uratować. Gdyby dziś na Pollinie żyli jeszcze prawdziwi poeci, z pewnością zaliczyliby w swoich balladach Dariusza jako jednego z dawnych marsylijskich herosów, biegnących na ratunek uciśnionym. Przebijał się barkami przez kolejne fale przeciwników, aż wreszcie wbiegł z rozpędu w rzeczonych pięciu jegomościów skutecznie ich przepędzając. Pomógł zejść Przemysławowi (jego samochód wybuchł minutę później - któryś z napastników podłożył pod niego ładunki wybuchowe) i wysłuchał raportu sytuacji. - Dziś około czwartej nad ranem ogromna grupa voxlandzkich uchodźców przebiła się przez blokadę Łupieżczej Armii Kirymu koło germańskiego miasteczka Szlaufsen-Broißem. Jakąś godzinę temu dotarli tutaj. Całkowicie nas zaskoczyli - tu Dżarnek rozłożył ręce i czekał na wybuch wściekłości Dariusza, który jednak nie nadszedł. - Skąd są? - spytał tylko. - Z najbiedniejszych części Voxlandu - odrzekł zdziwiony Wszechminister - Doskonale. Mam plan... - Tromp uśmiechnął się tajemniczo. Dariusz Tromp na tle płonącego samochodu Przemysława Dżarnka oraz swojego osobistego samolotu (czasowo zajęty przez Voxlandczyków)
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00