Wraz z Lieselotte pojawili się na wieczornej uczcie wieńczącej święto plonów. Wszyscy grzybiarze przynieśli swoje koszyki i prezentowali swoje zbiory.
- Naprawdę, to wszystko było w lesie. Nic nie kupiłem na targu - opowiadał, kiedy @Andrzej Płatonowicz Ordyńskiliczył sztuki. Fakt, że zbierali we dwoje, na pewno ułatwił trochę osiągnięcie lepszego wyniku. W końcu @Albert Fryderyk de Espadawręczył mu order, który miał zwiastować wyjątkowy status społeczny,
- Grzybnemu Dziadowi, to chyba każdy dzień dobry na ulicy mówi, co? - zażartował sobie, ściskając rękę Prezydenta Muratyki, który bądź co bądź również rywalizował w tej zabawie.
Najlepszym wynagrodzeniem była jednak nalewka z kurek. Nie miał pojęcia jak to może smakować, jednak liczył na to, ze się nie zawiedzie.
- Może od razu otworzymy jeden słoiczek? - podpytywał zebranych licząc, że biesiada dopiero się zaczyna. A jak i biesiada, to może i jakaś orkiestra w końcu rozrusza zebrane towarzystwo.
Gdy już odebrał wszystkie nagrody, wrócił do @Femme Mystere szczerząc się od ucha do ucha.
- Masz przed sobą teraz Grzybnego Dziada, należy mi się szacunek! - powiedział, a później powiedział - Widziałem na stole trochę rarytasów. Chyba mamy opcje bez limitów....