No cóż, jest to wypadkowa tego że w zasadzie tylko ja się tym jakoś bardziej zainteresowałem ale po to mamy ten Kongres żeby wypracować wersję która będzie w mniejszym lub większym stopniu odpowiadała każdemu.
Jakby zgadzam się co do jednego na wstępnie, pomysł z wyborem głównodowodzącego przez kongres bez kadencyjności. Do tego można dorzucić zapis o wotum nieufności jak w stosunku do każdego innego polityka sprawującego funkcję państwowe gdyby zaszła taka nieprzyjemna konieczność.
Pomysł z połączeniem tej funkcji z posadą ministra odrzuciłem z bardzo prostego ale i prozaicznego powodu, wymuszałoby to zmianę głównodowodzącego co każdą kadencję Kongresu, oczywiście może być do dalej ta sama osoba ale gdyby okazało się inaczej nowy minister może kompletnie obrócić w niebyt pracę poprzednika. W wojsku lepiej pozostawać przy sprawdzonej i stabilne doktrynie niżeli mieszać w to politykę.
Na dłuższą metę podległość sił zbrojnych pod organ polityczny jakim jest Kongres czy rada ministrów może zakończyć się wymieszaniem kilku doktryn z których żadna nie będzie możliwa do spełnienia gdyż każdy będzie miał swoje własne pomysły a debatowanie nad nimi będzie tylko stratą czasu.
Wojsko nie może być zabawką w rękach polityków z którego zrobią on sobie poligon dla własnych celów i zachcianek. Dlatego właśnie chcę najmocniej jak to się da ograniczyć wpływ polityków na Zjednoczone Siły.
Dlatego właśnie proponowałem aby połączyć rolę głównodowodzącego i ministra wojny ale w zgoła innym wyglądzie jak panowie.
Gdyby głównodowodzący zawsze obejmował pozycję ministra wojny w rządzie zapewniałoby to jakiś sensowny poziom komunikacji między rządem a wojskiem bez ograniczania jego autonomii.
Nie jest tu już ważne przekonania czy może przynależność głównodowodzącego gdyż w pierwszej kolejności jako minister wojny byłby on też żołnierzem a zadaniem żołnierza jest chronić interesy, obywateli i suwerenność tego kraju. Jest to dokładnie ten przypadek kiedy stoi się ponad wewnętrznymi podziałami dla dobra i bezpieczeństwa naszej wspólnej federacji.