PIOTR ROMANOW Nordacka Partia Regionów
Z mgieł porannego Sarajska wyłonił się jeździec. Ubrany w skromny mundur, na ciemnokasztanowym koniu, Piotr Romanow przybył na centralny plac miasta tak, jak czynili to niegdyś pierwsi włodarze Azymutii — zgodnie z lokalną tradycją, z godnością, z ciężarem historii na barkach.
Tak rozpoczął się marsz Romanowa po prezydenturę IV Republiki Muratyki.
– "Nie przynoszę nowości. Przynoszę odnowienie. Siłę. Spójność. I zasady" – powiedział kandydat, przemawiając z prowizorycznej trybuny, otoczony przez straż kadetów i sztandary z herbami regionów.
Choć z Kasparem Waksmanem dzielił kiedyś służbę IV Republice Muratyki i łączy go osobista sympatia, ich wizje Muratyki są jak dzień i noc.
– "Kaspar chce Republiki czułej. Ja chcę Republiki silnej. On mówi o prawach – ja mówię o obowiązkach. On o równości – ja o hierarchii. Ale niech wyborca wybierze – nie między ludźmi, ale między światami" – podkreślił Romanow, nie kryjąc szacunku dla przeciwnika, lecz jasno rysując granicę.
Romanow reprezentuje twardą, porządkową prawicę: budowy silnego zhierarchizowanego społeczeństwa, etosu służby państwowej, zreformowanego systemu edukacji narodowej, odbudowę przemysłu w oparciu o rodzime zasoby i lokalne społeczności.
Waksman, choć lojalny wobec konstytucji, to zwolennik pluralizmu, federalizacji i "Muratyki obywatelskiej" — i właśnie tu kryje się różnica, która może przesądzić o przyszłości Republiki.
– "Z tej ziemi wyszedłem, na tym koniu tu wróciłem. Nie po władzę. Po porządek." – zakończył swoje przemówienie Romanow.