Z raportów generała (a właściwie jenerała) KamFajansa:
12 czerwca
A więc jednak nie opłacałoby się bombardować, nawet gdybyśmy mieli bombowce. I bomby. Nasi jeszcze w noc desantu opanowali port w Rabie, i to bez zużycia ani jednej kuli. Zostawiło się paru naszych, by pilnowali wejścia tam, i ruszyliśmy dalej. Miasteczko to jakieś zadu[ocenzurowano], Al widzieliśmy dzisiaj te wspomniane w dokumentach Wielkie Doły. Wielkie mi co. Jakieś doły i tyle. Mogłyby robić za leje po bombach. Mieszkańcy są jakby wzburzeni, więc reszta poszła infiltrować wyspę, a ja wygłosiłem mowę do tej grupki zgromadzonej na placu. Znaczy grupka przyszła tam ot tak, resztę się zagoniło. Powiedziałem im, że jest jasnym, że zamykając port pozbawiło się ich głównego zajęcia, ale dla Kiryzmu muszą podjąć poświęcenia i ch[ocenzurowano]. Reakcja nie była zbyt satysfakcjonująca, ale spróbowaliby czymś rzucać!