• Kocham to! 3
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Ranking

  1. Kamiljan de Harlin

    • Punkty

      2

    • Postów

      559


  2. Bolesław Kirianóo von Hohenburg

    • Punkty

      2

    • Postów

      1 147


  3. Leonid Repulijski

    Leonid Repulijski

    Obywatel Federacji - bez prawa wyborczego


    • Punkty

      346

    • Postów

      669


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.11.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Kapitan Anton Hevland, stojąc z rękoma splecionymi za plecami i wzrokiem utkwionym w mapie, słuchał słów Bolesława z rosnącym zainteresowaniem. Gdy Bolesław skończył, kapitan podszedł bliżej stołu, gdzie inżynierowie i oficerowie otaczali mapę Pel Nandera, a cisza zapanowała w oczekiwaniu na jego decyzję. Kapitan Hevland odchrząknął, po czym spojrzał z uznaniem na Bolesława. – Interesująca propozycja, Kirianóo – powiedział, skinąwszy głową. – Ryzyko utraty sprzętu jest dość wysokie, jednak to nie jest dla nas główny problem. Bardziej niż strat w sprzęcie, którego mamy pod dostatkiem, obawiam się utraty bezcennych ludzi. Muszę jednak przyznać, że wybrany przez Ciebie plan podróży brzmi arcysensownie. Myślę, że moglibyśmy podpłynąć do Nowej Uhrainy wszyscy razem, jednym statkiem. Stoimy u wybrzeży Lumerii już tydzień, mamy zapasy, wiele nadmiarowych egzemplarzy sprzętu i aparatury badawczej. Czas porwać się na jakąś bardziej ryzykowną wyprawę. Nie po to zbudowano potężny lodołamacz wyposażony w zapasy żywności i paliwa na miesiące, żeby wygrzewać się w słonecznej Lumerii. Oficerowie zebrani wokół stołu, w tym wysoki, bliznowaty Muratykanin, wymienili porozumiewawcze spojrzenia, jakby wiedzieli, że właśnie rozpoczyna się nowa, wymagająca faza ekspedycji. Kapitan zwrócił się bezpośrednio do grupy: – Nasz cel to dotrzeć jak najdalej na północ, na granicę świata, którą mapy wciąż uznają za nieznaną. Kirianóo słusznie zauważył, że kontakt z zapomnianymi stacjami w Nowej Uhrainie może przybliżyć nas do tego celu. Zatem: modyfikujemy trasę. Zamiast tracić czas na częste postoje, skierujemy się od razu na północny wschód ku Nowej Uhrainie. Kapitan przeniósł wzrok na inżynierów i dowódców technicznych, a jego ton stał się rzeczowy i precyzyjny: – Jutro o świcie wyruszamy na północ. Aparatura musi działać niezawodnie, byśmy mogli stale monitorować ewentualne zbliżające się lodowce i załamania pogody. Na razie jest bezwietrznie, ale zimny prąd morski może wszystko zmienić w mgnieniu oka. A Ty, Kirianóo - wskazał palcem na Bolesława - pokierujesz grupą ekspedycyjną, która zejdzie ze statku na ląd i dobije się do miasta Staerrbae. Zabierz ze sobą dowolnych oficerów i sprzęt, a my pokręcimy się u wybrzeży. Jeśli coś pójdzie Wam nie tak na lądzie, to statek będzie na Was czekać. Chyba że zacznie się dziać coś złego na morzu, to możliwe, że odpłyniemy na jakiś dystans...
    1 punkt
  2. Tradycja z schyłkowego okresu istnienia Cesarstwa Insulii, z powodzeniem zakorzeniona w Nordacie. Widziałaby mi się data nawiązująca do początków Mikroświata, w pewnym miejscu przeliczana ze względu na zmieniający się punkt odniesienia roku kalendarzowego (tak jak na Tolkienowskiej Ardzie, gdzie z początku liczono lata na podstawie pulsowania dwóch Latarń po obu stronach planety, potem dwóch Drzew, a dopiero potem, po stworzeniu słońca również od niego, tworząc rok w naszym rozumieniu tego słowa). Mielibyśmy najpierw erę od buntu Prokrastynacji do stworzenia pierwszych gwiazd, trwającą parędziesiąt tysięcy lat, a potem już erę słoneczną z kolejnymi, powiedzmy, dziesięcioma tysiącami. Zamiast 2024 Anno Domini mielibyśmy coś w okolicach 30 000 r.v. (rok Vadmy, czyli Mikroświata). Dużo? Dużo. Zbyt dużo, żeby można było się tym posługiwać na co dzień? Wydaje mi się, że nie.
    1 punkt
  3. Bolesław słuchał rozmowy, to popatrując na mapę Nandera, to zerkając do swojego niepozornego zeszytu, który zabrał z domu. W końcu zdecydował się zbliżyć, tak aby reszta mogła go usłyszeć. - Kapitanie, jeśli mogę coś zaproponować. Wysłanie dronów wiąże się z dużym ryzykiem utracenia ich przez niekorzystne warunki atmosferyczne, a dużym problemem dla wyprawy byłaby utrata lwiej części floty tych małych urządzeń zanim jeszcze zbliżymy się do bieguna. Zamiast tego moglibyśmy wyznaczyć grupę, która wypłynęłaby mniejszą jednostką na północny zachód, dobijając do którejś z miejscowości tzw. Nowej Uhrainy, np. Staerrbae... - tłumaczy, wyciągając z zeszytu luźną kartkę datowaną na rok 2016 - to dawna abachaska kolonia, na której zakładano liczne bazy badawcze. Nie sądzę, żeby ktokolwiek tam jeszcze przeżył, ale jest duża szansa, że znajdziemy tam odpowiednią infrastrukturę (może nawet mapę koła podbiegunowego narysowaną na podstawie badań Abachazów?) żeby albo określić dalszy przebieg podróży Engelbregta, albo samodzielnie wyruszyć na północ śladem kolonizatorów i ustalić, na czym stoimy. Gdy dostaniemy się do jakiegoś większego ośrodka badawczego, nie powinno być problemów z nawiązaniem komunikacji z resztą wyprawy w Lumerii. Gwoli formalności: w przypadku takiej właśnie zmiany planów, gotów jestem popłynąć jako ochotnik - kończy wypowiedź, kładąc mapę na stole przed zebranymi.
    1 punkt
  4. Wyprawa dotarła do Lumerii. Strudzona podróżą załoga oraz grono naukowców skorzystały z przystanku, aby zregenerować siły. Część inżynierów jednak zrezygnowała z odpoczynku - mieli ważniejsze rzeczy na głowie, przełomowe odkrycia, które są kluczowe dla przyszłości misji. W pokoju z aparaturą stał wielki, wysoki stół, na którym leżała rozłożona wielkoformatowa mapa mistrza Pel Nandera. Wyraźnie widać było to, że Polarktyka rozciąga się dalej na północ, niż wynika z najnowszych map dostępnych dla zwykłych ludzi. Inżynierowie stali dookoła stołu, niektórzy z laptopami w ręce, inni z studiujący mapę. - Bardzo możliwe, że nie będziemy w stanie opłynąć Polarktyki. To może okazać się zbyt duży ląd... zmarnujemy paliwo i cenny czas - stwierdził inżynier imieniem Iskaridari. - Musimy wykorzystać postój, aby wstępnie zbadać wybrzeże, zanim do niego dopłyniemy. - To nie ulega wątpliwości. Posiadane przez NUPIA satelity wokół Ziemi były bardziej rozwinięte od współczesnych. Dokonały na tyle dokładnej analizy, że pomimo wiecznego zachmurzenia stwierdziły, że Polarktyka rozciąga się dalej na północ, choć nie wiadomo jak daleko. Szkoda, że wszystkie pospadały i spaliły się w atmosferze. - Możemy zaryzykować dokonanie rekonesansu dalekodustansowymi dronami badawczymi. Ocenimy ultradźwiękami głębokość oceanu tudzież wysokość lądu. Bolesław i reszta załogi kątem ucha podsłyszały fragmenty rozmowy. Do wyboru macie: A: Wykonać zwiad na własną rękę "pożyczając" sprzęt (co z nim zrobić?). B: Dołączyć do prac inżynierów (w czym pomóc?). C : Zaproponować kapitanowi zmianę planów (na jaką?).
    1 punkt
  5. Czcigodny Kongresie, niniejszym z powodów dalej opisanych składam swoją dymisję z urzędu Sędziego Najwyższego II Federacji Nordackiej. O ile oceniam swoją pracę za wykonywaną przyzwoicie, obiektywnie i bez zabarwień politycznych, to nie jestem w stanie pogodzić pełnionego urzędu z funkcją Przewodniczącego Federalnej Komisji Wyborczej ani z moimi ambicjami oraz planami na działalność w mikronacjach. Sprawy wyborcze dalej pozostały bez rozpatrzenia, a organom władzy nie udało znaleźć się dodatkowych Sędziów Federalnych zdolnych do wydania wyroku w ich sprawie. Co więcej, trudno jest być aktywnie zaangażowanym w lwią część dziejącej się w państwie aktywności i utrzymywać przy tym bezstronność. W obliczu pojawienia się na horyzoncie możliwości powrotu do służby dawnego Sędziego Najwyższego, Benjamina Robingrena, decyduję się podać do dymisji wraz z potwierdzeniem woli kandydowania na urzęd przez wzmienionego. Mam nadzieję, że moja wola zostanie uszanowana przez Kongres i Premiera. DW: @Benjamin Romanow@Henryk Ziemiański@Benjamin Romanow Z wyrazami estymy
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00