Wyjaśnienie o które nikt nie zdążył poprosić, a każdy potrzebował.
Pewnie powinniśmy. Jeżeli chcemy zmaksymalizować "przypływalność" nowych mikronautów to powinniśmy stworzyć jedno superpaństwo o trzyliterowej nazwie, zautomatyzować każdy aspekt życia i wydać własną aplikację mobilną, w której byśmy działali (+ logowanie za pomocą konta na TikToku). Ale wtedy stalibyśmy się zwykłą grą RPG, a w internecie jest wiele gier RPG tworzonych przez profesjonalistów, po co więc startować w wyścigu, którego nie możemy wygrać? Jestem za zautomatyzowaniem tych aspektów mikronacji, które są najżmudniejsze i w wielu krajach pozostawionych samych sobie, bo nikomu nie chce się tego aktualizować - rynek, bankowość, itp. A o tym co akurat nasza postać je wysmarujmy posta, zamiast odklikowywać codzienne prace społeczne na zakup zupek.
Śmiem się zgodzić, ale wydaje mi się, żeby potęga informatyczna Ludzików Zza Morza, czy raczej jej brak stanowiły znaczący powód ich śmierci - UNP miało i ma nadal zaawansowane forum z funkcją przechodzenia między wątkami bez odświeżania strony (!). Posiadali zaprzyjaźnionych programistów i jeśliby pewnego ranka zamarzyli o własnej giełdzie albo rynku samochodów, mogliby sobie takowe postawić. Teutonia i Sclavinia na pewno, a Baridas w pewnym stopniu też budowały swoją aktywność na odmienności od Centrali, która miała ssać. A kiedy nie jest się "tymi innymi prowincjami" tylko zwykłymi krajami trzecimi, traci to na atrakcyjności.
Proszę o minutę ciszy na cześć naszego nordackiego brata w Jahwe, Hawilandu, tragicznie zabitego przez demony własnoforumowości.
Ludzie mogą sobie mówić co chcą, smęcić coś o patriotyzmie informatycznym, ale zazwyczaj są to po prostu konflikty personalne. "Nie, nie pójdę na forum B, bo administratorem na nim jest wódz wioski A, która zerwała z nami stosunki lat temu X przez incydent Y." Pannordatyzm czy inne tego typu ruchy na Pollinie ładnie wyglądają na papierze, ale kiedy przychodzi co do czego, okazuje się, że nie każdy ma taką samą wizję rzeczywistości i trzeba iść na kompromisy, lepiej zamknąć się w wieży z kości słoniowej i głosić idee zjednoczeniowe, ale na odległość. Taka jest niestety prawda.