Kiriański np. ma taką specyfikę, że próbuję go robić jak najtrudniejszym do wymówienia - dużo ą, podwójnego ł,óo, sz i innych zbitek. Natomiast nie szedłbym w to w języku nordackim. Zgadzam się, że najlepiej byłoby nawiązywać do słowiańskich, no bo niby mamy te twory różnorakie pannordackie od paru lat, a w mikro parę lat to jak parędziesiąt, ale i tak realniej byłoby, jakby trochę polski przypominał, żeby było widać, że ciągle jest w fazie powstawania.
Co do alfabetu, to zależy od tego na ile chcemy wprowadzać język do narracji. Jeśli ma być tylko małym smaczkiem dla działaczy efeńskich i osób trzecich to oczywiście łaciński, ale jeśli ma być quasi-mową używaną na federacyjnych salonach, to optuję za wprowadzeniem podwójnego zapisu, łacińskiego i cyrylicy, jako ukłon dla chociażby Uhraińców i Abachazów. Nie sądzę, żeby tworzenie własnego alfabetu było trafionym pomysłem.