Prezydent przywitał JKW wraz z kanclerzem przepraszając jednocześnie gości za swoją nieobecność.
- Wasza Królewska Mość, Panie Kanclerzu, witamy w Muratyce, mam szczerą nadzieję że pobyt w zamku nie sprawił problemów, może nie jest to królewski pałac w Hawilandzie ale o ten przybytek zadbaliśmy o niego najlepiej jak byliśmy w stanie że teraz każdy rezydent może poczuć się jak król -
Wszyscy następnie usiedli przy stole czekając na podanie kolacji jednocześnie rozmawiając między sobą.
Pośród wymienianych zdań pojawiały się tematy gospodarcze a nawet militarne lecz najważniejszy temat jakim była potencjalna wzajemna umowa między oboma krajami wciąż pozostawała jedynie w sferze domysłów innych słuchaczy.
W między czasie podano pierwsze danie, chyba już absolutny standard jeżeli chodzi o lokalną kuchnię serwowaną za gabinetu Prezydenta Espady, Zupa cytrynowa z soczewicy doprawiona czerwoną cebulą i grzybami.
Drugie danie było debiutem kucharza jeżeli chodzi o przyrządzanie takiego specyfiku, wołowina wellington. Trzeba teraz trzymać kucki żeby danie zasmakowało delegatom i innym gościom przy stole.