Wydaje mi się, że idea połączenia kapitalizmu z równością wszystkich obywateli, nie jest w praktyce możliwa do pogodzenia. Szczególnie jeśli na swoich sztandarach socjalkapitalizm niesie m.in. ideę braku klas społecznych i sprzeciw wobec ich tworzenia. Sprzeczność z kapitalizmem wydaje mi się tu oczywista. Kapitalizm to system dający każdemu szansę zarobienia i wzbogacenia się. Na tych właśnie podwalinach tworzą się nierówności, a zatem również i klasy. Uważam, że to właśnie jest siłą kapitalizmu - stwarzanie szans, aby każdy mógł polepszyć swój status, zarabiać, bogacić się, a tym samym awansować w hierarchii grup czy klas społecznych. To właśnie napędza kapitalizm i ludzki rozwój, chęć zmiany i polepszenia swojej sytuacji - chęć awansu społecznego. Czym byłoby państwo, które zachwalając kapitalizm jednocześnie, propaguje całkowitą równość i brak możliwości społecznego awansu, gdyż grupy, do których można awansować, nie istnieją?