Tymczasem po drugiej stronie granicy, w Kirianii, Sierżant Sprym, którego zadaniem było strzec tego akurat przejścia granicznego obserwował ze swoimi żołnierzami całą akcję.
- Nieźle pojechali kuledzy Muratykanie, nie powiem. - rzekł do kompanów
- Słyszałem, że w Insulii niezła inba była - dodał Nikołłaj, który niedawno wrócił znad granicy z Westlandem. - A sierżant popiera tą operację? - spytał.
- Nie mi tu rozsądzać, to leży w gestii centrali w Kirian City, to JIiKM decyduje - odpowiedział dyplomatycznie Sprym. Był ciekawy jak to się dalej potoczy.