Ustępujący już Prezydent Waksman siedział na swoim fotelu w gabinecie Pałacu Prezydenckiego. W końcu stwierdził, że po 5-cio letniej harówie należą mu się zasłużone wakacje. Wstał, wypowiedział popularne słowa w sytuacji gdy kogoś już naprawdę nic nie obchodzi, obiecał sobie, że jutro opublikuje tylko wyniki wyborów, i udał się do swojego pokoju. Tam wyciągnął walizkę, spakował swoje rzeczy i udał się do swojej limuzyny. Poprosił swojego dobrego kumpla szofera, aby zawiózł go do jego rezydencji, o lokalizacji której wiedzieli tylko oni dwaj. W aucie Waksman obiecał sobie długie, długie wakacje. "Sina vöer, hlad më nalë havv monerë alë veer. Brë ymë në makë?s op un j? alë rongë. Op aer dramat. Pëples op ahlad, ymër vöer sina." - powiedział do kierowcy Waksman. W końcu samochód pod osłoną nocy wyjechał ze Zwierzogrodu w nieznanym nikomu kierunku.