Dość radykalne rozwiązanie muszę przyznać. Czyli co - pozbywamy się Sejmu, powołujemy Konstytuantę, która przyjmuje nową, lepszą Konstytucję, a następnie wracamy do, że tak powiem, "normalnego Sejmu"? Bo jeśli Sejm teraz chcemy rozwiązać na amen, to mam pewne obawy co do tego rozwiązania, wszakże Sejm był obecny w Muratyce prawie zawsze... Ale jeśli taką chęć wyrazi większość no to cóż, trzeba się będzie dostosować.