Protokół dyplomatyczny odłożyli gdzieś na bok i pozwolili sobie na chwilę swawoli wobec siebie, jednak gdy nadszedł czas defilady, stonowali swoje zachowanie bacznie obserwując przemieszczające się jednostki. Piechota wraz z dywizjami zmechanizowanymi prezentowały się znakomicie. Byli pewni, że na ulicach zostały zaprezentowane najnowsze egzemplarze, na których ledwo co przeschnął lakier. Cargalho nie spodziewał się jednak, iż również pobliska rzeka stanie się miejscem defilady. Tam, z kolei pojawiły się okręty wojenne...
Widok ten zdecydowanie rozemocjonował @Femme Mystere, z wielką uwagą obserwowała jednostki wojenne. Rammsteinfreut dopiero co budził się do życia, jednak wiedział jakie ambicje ma jego zarządczyni.
- Jestem pewien, że tak właśnie będzie - odpowiedział w równie poważnym tonie. Wiedział, że plany, które sobie wyznaczyła prędzej czy później zostaną zrealizowane, zgodnie z jej naturą.
- Wody mórz będą Twoje, po sam brzeg - dodał, puszczając oko. Wiedział bowiem, że nie musi niczego dalej dopowiadać.
Chwilę później, nad ich głowami zaprezentowane zostały maszyny lotnicze, a dalej przeszli do przemówień. @Albert Fryderyk de Espadawręczył im Ordery Ambasadorskie, co było kolejnym zaskoczeniem. Gdy otrzymywał swój, pozwolił sobie powiedzieć dwa zdania gratulacji, gdyż doskonale wiedział, iż tym razem nie będzie mógł sobie pozwolić na oficjalne mowy - Panie Prezydencie, dziękuję za to wyróżnienie i gratuluję kolejnego jubileuszu. Jest ogromnym zaszczytem dzielić czas i działania z tak zasłużonymi obywatelami mikroświata. Koribia i Muratyka są jego bardzo ważnymi elementami. Niech tak będzie cały czas!
A później wrócił na swoje miejsce zerkając na order @Femme Mysterei upewniając się, że na pewno mają identyczne.
@Alfred Fabian von Tehen-Dżeknie został doprowadzony do Trybuny Honorowej przed defiladą, dlatego musiał się teraz wdrapywać na podest, by złożyć oficjalne gratulacje. Podwładny Księcia Arkadiusza reprezentował tym razem Winkulię, a jego przemówienia na pewno trafiło do zebranych Koribijczyków.
@Heinz-Werner Grünerzostał oklaskany najgłośniej, nie tylko dlatego, że Joachim czuł się zobowiązany do żywiołowego aplauzu wobec przemówienia Oberhaupta, ale również z powodu jego treści, pod którą mógłby się i on podpisać.
Gdy już wszyscy się wypowiedzieli, można było nareszcie zluzować nastawienie i wrócić do mniej zobowiązujących rozmów. Chwilę później dowiedzieli się o planowanym starcie rakiety.
- Czy rakiety wynoszące satelitę będą lądowały na ziemi, czy raczej przewidywane jest ich rozbicie? - dopytywał przy okazji.