• Kocham to! 4
Skocz do zawartości
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Niepokoje w Klindii


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
  •   Zaimki: dowolne

  •   Zaimki: dowolne

    W ostatnich tygodniach w stolicy Klindii, Lizawietowie, narastają nastroje sprzeciwu wobec wojskowego zarządu sprawowanego przez II Federację Nordacką. Mieszkańcy, zaniepokojeni ograniczeniem autonomii i wpływem na lokalną kulturę, coraz częściej wyrażają swoje niezadowolenie poprzez demonstracje i wiece. Wielu Klindończyków domaga się przywrócenia pełnej suwerenności swojego państwa oraz powrotu do demokratycznych rządów.

    - Leonid nas wyruchał - powiedział jeden z przechodniów. - Obiecał multietniczną technokrację od Bałtyku po Rhun, regionalną siłę opierającą się wpływom komunistów, monarchistów i faszystów, a wciągnął nas do II Federacji Nordackiej, by później wydać wyrok na swoich własnych rodaków. Ten szczyl własną ręką napisał ustawę, która pozbawiła nas państwa i uczyniła 90% kraju OBPP, a 10% folwarkiem Zjednoczonych Sił II FN. Republijski na szubienicę!

    • Haha 1
    • Wow 1

    Jeno Cesarska Mość Kamiljan I z łaski Jahwe Cesarz Insulii, Cesarz Learvén, Cesarz Nordaty Północnej, Król Ardemii, Król Voxlandu, Król Winkulii Brodryjskiej, Arcyksiążę Hergamu i Alorku, Książę Bantu, Wielki Protektor Lotryganii, Hrabia-Rodzic Doctriny .

    Mer Gaudium, były Prezydent Buletarku, b. Wiceprezydent Socjalistycznej Republiki Volkianu,b. zarządca Kościoła Antywirtualnego, b. Dowódca Volkiańskiej Armii Ludowej, b. Prezydent Federacji Nordackiej, b. Marszałek Parlamentu Federacji Nordackiej, Przewrotowiec Lipcowy, Lojalista Sierpniowy, unijczyk sercem.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Czy wiadomo, co Leonid Repulijski na takie oskarżenia?

    99792411588297495.png

    Bolesław Kirianóo von Hohenburg de la Sparasan

    Spiker Kongresu, Minister Spraw Zewnętrznych
    i Premier II Federacji Nordackiej

    Użytkownik StemplaObywatel KirianiiWierny Przenajświętszego Kościoła KiryjskiegoAntykomunista

    "Gdy gardzisz mszą i pierogiem: Idźże sobie z Panem Bogiem! A kto prośby nie posłucha: W imię Ojca, Syna, Ducha!"

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Achkov, 12:42

    W Najwyższym Sądzie Federalnym panowała krzątanina. Nawarstwienie się spraw nie daje urzędnikom spokoju, którzy muszą biegać pomiędzy sobą, przeglądać archiwa, klepać w klawiatury komputerów i pić kawę.  Pani Halina szykowała się do wejścia do biura Leonida Repulijskiego, aby przekazać mu wniosek o sprawę kontrolną od Bolesława Kirianóo von Hohenburg. Wtem drzwi otworzył sam Leonid i zanim Halina zdążyła otworzyć usta, Repulijski wybiegł do holu.

    - Dostałem ważny telefon, muszę coś załatwić na rynku - rzucił tylko strażnikom wychodząc z gmachu Sądu.

    Leonid owszem, odbył ważną rozmowę telefoniczną, ale nie była to typowa urzędowa rozmowa. Pół godziny temu do Repulijskiego zadzwonił prywatny numer. Z przymusu Leonid go odebrał - co jeśli to coś związanego z pracą? Ku jego zaskoczeniu, nie był to robot marketingowy, ale... jakiś Klindończyk, który zarzekał się, że porwał jego brata Gregorija oraz matkę Aldonę. Z początku nie wierzył w te brednie, ale terrorysta wysłał mu MMSem zdjęcia obezwładnionych członków rodziny w ciemnej piwniczce przywiązanych do krzeseł. - Co do chuja? - zapytał się w myślach. Bandyta zażądał od niego, aby przelał na wskazany rachunek bankowy milion nordów, podał się natychmiast do dymisji jako sędzia oraz wyleciał czym prędzej samolotem pod wskazany adres w Klindii.

    Achkov, 13:30

    Leonid czekał na lotnisku. Bilety samolotowe na lot do Klindii już kupione. Jego dymisja została wysłana listem do Premiera Bolesława. Wszystkie swoje oszczędności przelał na wskazany rachunek. Bandyci zagrozili, że jeśli powiadomi policję, to natychmiast uśmiercą brata albo matkę. Nie mógł więc liczyć na pomoc służb.

     

    • Smuteczek 1

     podpis: Leonid Repulijski
    Przewodniczący Federalnej Komisji Wyborczej

    Klon należący do@Kamiljan de Harlin

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Listonosz jechał hulajnogą elektryczną przez ruchliwe ulice Achkova. Dotarł do budynku Rady Ministrów. Na jego drodze stało trzech masywnych ochroniarzy w achkovskich mundurach. Ciężkie przejście, uzyskanie przepustki długo zajmie... Listonosz Albert wpadł na lepszy pomysł, niż tradycyjna metoda dostania się do gabinetu Premiera. Rozpędził się na hulajnodze do maksimum prędkości i wjechał w ochroniarzy. Typki padły na ziemie, hulajnoga poleciała w bok, a listonosz wyleciał w górę i do przodu. Wleciał w drzwi wejściowe głową i padł na ziemię w recepcji. Zanim recepcjonistsce zdążyła opaść szczęka na podłodze, to listonosz już się podniósł i wbiegł do windy, z której właśnie wysiadało dwóch biurokratów. Nerwowo nacisnął przycisk piętra trzeciego i już wkrótce znalazł się pod gabinetem Premiera. Wrzucił list pod framugę drzwi i zaczął walić w nie pięściami i bić nogami.

     

    101005704499826912_t.png

    Edytowane przez Leonid Repulijski
    • Kocham to! 1

     podpis: Leonid Repulijski
    Przewodniczący Federalnej Komisji Wyborczej

    Klon należący do@Kamiljan de Harlin

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Premier Kirianóo usłyszał pukanie do drzwi w tym samym momencie, w którym z głośnika sprytnie ukrytego w okolicach ucha zaczęły dochodzić ostrzeżenia o nieautoryzowanej jednostce która wdarła się do kancelarii Rady Ministrów. Bolesław podszedł do drzwi i momentalnie odsunął się, kiedy napierający wszystkimi kończynami listonosz wywalił się na dywan i sobie głupi ryj rozwalił. Chwilę zajęło mu ochłonięcie, kolejną wyłożenie Hohenburgowi jak to ciężko się tu do niego dostać, po czym przybiegły "goryle" i zabrały nieszczęśnika. Zdążył tylko upuścić na podłogę list i pomachać chusteczką na pożegnanie. Zdziwiony Prezes RM podniósł z ziemi pismo - było od Repulijskiego. Zastanawiając się czego to może chcieć, otworzył go. Nie mógł uwierzyć.

    101005704499826915.webp

    - To Leonid ma rodzinę? Myślałem że zmarła w wyniku ataku Garmańczyków w czasie Wojen Klonów w 2023... - zastanawiał się na głos. No nic, trzeba będzie szukać nowego specjalisty. Bolesław złożył kartkę po czym wysłał do byłego polityka SMSa, prosząc go, żeby pełnił swoje funkcje dopóki nie znajdzie kogoś w zamian.

    99792411588297495.png

    Bolesław Kirianóo von Hohenburg de la Sparasan

    Spiker Kongresu, Minister Spraw Zewnętrznych
    i Premier II Federacji Nordackiej

    Użytkownik StemplaObywatel KirianiiWierny Przenajświętszego Kościoła KiryjskiegoAntykomunista

    "Gdy gardzisz mszą i pierogiem: Idźże sobie z Panem Bogiem! A kto prośby nie posłucha: W imię Ojca, Syna, Ducha!"

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    - O chuj, o kurw@ !!! - sapnął cicho Bolesław, wbijając się w swój fotel. Siedział przez chwilę w milczeniu, po czym podniósł pod światło list od Leonida, żeby się upewnić, że to nie zwidy.

    - PS: Zagrożenie, wysłać pomoc Klindia - przeczytał powoli zamaskowany tekst na piśmie. Jak mógł go nie zauważyć, gdy pierwszy raz wczytywał się w dymisję! Postarał się ochłonąć nieco. Zaczął wybierać odpowiedni numer, ale zawahał się - przecież sprawcy na pewno spłoszą się na widok policyjnych mundurów. Pewnie mają już zaplanowaną drogę ucieczki. Nie, tu trzeba tajniaków...

    Wcisnął przycisk pod biurkiem, łącząc się z dwoma najbardziej zaufanymi organizacjami w Mikroświecie, jakie znał. Odchrząknął.

    - K.H.M.E.R? NKK? wyślijcie swoich do Klindii. Ja też tam lecę, spotkamy się w Lizawietowie. O co chodzi? O Repulijskiego. Stało się mu... - spojrzał jeszcze raz na list, w którym Leonid wspominał o sprawach rodzinnych - ...albo komuś mu bliskiemu coś niedobrego. Będę za pięć godzin.

    • Kocham to! 1

    99792411588297495.png

    Bolesław Kirianóo von Hohenburg de la Sparasan

    Spiker Kongresu, Minister Spraw Zewnętrznych
    i Premier II Federacji Nordackiej

    Użytkownik StemplaObywatel KirianiiWierny Przenajświętszego Kościoła KiryjskiegoAntykomunista

    "Gdy gardzisz mszą i pierogiem: Idźże sobie z Panem Bogiem! A kto prośby nie posłucha: W imię Ojca, Syna, Ducha!"

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Leonid ekspresowo przeszedł kontrolę przy bramkach na lotnisku. Dokumenty były jeszcze ważne, nie miał przy sobie żadnych niebezpiecznych narzędzi. Wsiadł na pokład samolotu i czekał z niecierpliwością na odlot. Właśnie ważyły się losy jego rodziny - nie mógł pozwolić sobie na ani minutę zwłoki czy opóźnienia. Wreszczie samolot zaczął powoli toczyć się po pasie startowym, a Leonid poczuł, jak napięcie zaciska mu klatkę piersiową. Silniki zawyły, maszyna przyśpieszyła i w końcu oderwała się od ziemi. Przez chwilę poczuł ulgę — był w drodze, nie było już odwrotu. Zamknął oczy na moment, ale gdy je otworzył, kątem oka dostrzegł dwie podejrzane sylwetki kilka rzędów dalej. Dwaj mężczyźni o twardych, surowych twarzach. Jeden łysy, z wyraźną blizną przecinającą policzek, drugi wysoki, o nieruchomym spojrzeniu i dziwnie napiętych ramionach, jakby pod marynarką krył coś ciężkiego. Nie powiedzieli ani słowa, nie zbliżali się do niego, ale Leonid wyczuwał w ich obecności coś niepokojącego.

    Spojrzał za okno — maszyna zyskiwała wysokość, a lotnisko malało w oczach. Jednak na płycie widział wyraźny ruch: ciemne sylwetki w mundurach, formujące szyk, otaczające terminal i hangary. Agenci. Zorganizowani, z bronią przy pasach, komunikujący się przez krótkofalówki — ktoś ich wysłał, żeby powstrzymać ten lot. Jednak byli spóźnieni. Leonid mógł już tylko patrzeć, jak zostają daleko w dole, a on leci wprost ku nieznanemu.

    Podejrzane typki nawet nie spojrzały na niego. Siedzieli spokojnie, jakby również lecieli "w interesach". Ale Leonid wiedział: ich obecność na tym pokładzie nie była przypadkowa.

    • Kocham to! 1

     podpis: Leonid Repulijski
    Przewodniczący Federalnej Komisji Wyborczej

    Klon należący do@Kamiljan de Harlin

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Gość Anonimowy

    Wszystko zaczęło się nagle. Samolot dopiero co osiągnął stałą wysokość, kiedy Łysy dał cichy znak głową do Wysokiego. Obaj równocześnie poderwali się ze swoich miejsc. Dwóch innych, siedzących w różnych częściach kabiny, również wstało — każdy z nich wyciągnął broń ukrytą pod kurtką.

    Łysy pierwszy rzucił się w kierunku kokpitu. Kopniakiem wyważył drzwi, wyciągając pistolet i bez chwili wahania oddał dwa szybkie strzały — najpierw w kapitana, potem w drugiego pilota.

    Wysoki tuż za nim wszedł do kabiny pilotów i jednym ruchem ręki złapał stery. Piloci osunęli się martwi na panele sterowania, krew zaczęła sączyć się po przyciskach i lampkach.

    Na pokładzie rozległy się pierwsze krzyki. Kobiety zaczęły płakać, dzieci zawodziły, a mężczyźni rozglądali się nerwowo. Jeden odpiął pasy, żeby spróbować stanąć do walki. W odpowiedzi bandyta z tyłu wyciągnął nóż i dźgnął mężczyznę w plecy na wysokości serca. Hałas ucichnął.

    Łysy wyszedł z kokpitu, trzymając broń wysoko uniesioną.

    — Słuchać mnie uważnie! — ryknął, jego głos wypełnił całą kabinę. — Jesteśmy z Obozu Narodowej Klindii. Ten samolot należy teraz do nas!

    Wysoki, siedząc już za sterami, odwrócił się przez ramię i dodał:

    — Mieliście swoje życie w spokoju, mieliście swoje marzenia o wielkiej federacji! A teraz patrzcie, czym się to skończyło.

     

    Wysoki siedział za sterami samolotu, zaciskając ręce na drążku. Spojrzał kątem oka na kumpla, który stał przy wejściu do kabiny, pilnując, by nikt nie podszedł.

    — Kurs ustawiony na Achkov. Będziemy za 30 minut na miejscu. Powiedz chłopakom z tyłu, aby pilnowali pasażerów. I Leonida w szczególności.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Gość Anonimowy

    Niebo nad Achkovem było tego dnia bezchmurne, słońce odbijało się od przeszklonych fasad wieżowców, a ruch w centrum miasta był jak zawsze intensywny. O 13:57 nad panoramą miasta pojawił się sylwetka dużego pasażerskiego samolotu, lecącego wyraźnie zbyt nisko i pod niepokojącym kątem. Na lotnisku kontrolerzy lotów już od kilku minut w panice próbowali nawiązać kontakt z załogą. Bezskutecznie. Samolot nie odpowiadał. Widząc go na radarach, wiedzieli już, że nie był to błąd w kursie. To była decyzja. W centrum miasta ludzie zaczęli wskazywać palcami w niebo. Niektórzy wyciągali telefony, nagrywając obraz maszyny zbliżającej się do dzielnicy administracyjnej. 

    O 13:59 samolot znajdował się już zaledwie kilkaset metrów nad dachami. Jego cel był jasny: monumentalny gmach Najwyższego Sądu Federalnego — symbol prawa i zwierzchnictwa II Federacji Nordackiej. W gmachu sądu, jak co dzień, trwała rutynowa praca. Pracownicy biegali między biurami, prawnicy wertowali dokumenty, w kilku salach trwały rozprawy. Świadkowie oczekiwali na korytarzach. Nikt nie miał pojęcia, co nadciąga.

    Samolot z rykiem silników wbił się w szklaną fasadę budynku dokładnie o 14:05. Pierwszy dźwięk to był huk — potężny, ogłuszający, rozrywający powietrze. Zaraz potem ściana eksplozji ogarnęła piętra od drugiego do czwartego, a cała północna część fasady zamieniła się w deszcz cegieł, metalu i płonących fragmentów konstrukcji. Kilkudziesięciotonowa maszyna rozorała wnętrza biur, sal rozpraw i archiwów, rozrywając ściany jakby były z papieru. Wielka kula ognia wybuchła na szczycie budynku, posyłając w niebo kłęby czarnego dymu widocznego z najdalszych dzielnic miasta. Ogień momentalnie zajął dywany, meble i dokumenty — wszystko stało się łatwopalnym paliwem.

    Wnętrze budynku zamieniło się w piekło. Ludzie zostali uwięzieni pod walącymi się sufitami, gnieżdżonymi metalowymi belkami i płonącymi szczątkami samolotu. W kilka minut po uderzeniu część konstrukcji zaczęła się zapadać. Wschodnie skrzydło sądu zawaliło się jak domek z kart, pozostawiając po sobie tylko stertę płonącego gruzu. Kłęby duszącego dymu rozlewały się po ulicach miasta, a syreny w oddali brzmiały jak rozpaczliwy krzyk.

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  •   Zaimki: męskie

  •   Zaimki: męskie

    Już na parę minut przed uderzeniem wszystkie stołeczne służby wiedziały, co się święci, nie miały jednak odpowiedniego sprzętu, aby spróbować uratować lub chociaż doprowadzić do zboczenia maszyny z kursu.  Już za chwilę na miejscu pojawiły się połączone siły policji, straży pożarnej i straży miejskiej, która ustawiła tymczasową bazę operacji wystarczająco blisko katastrofy, żeby mieć stały kontakt z wysyłanymi oddziałami, ale na tyle daleko, żeby nie ucierpieć, gdyby gmach miał całkiem się zawalić. Przy pomocy podczerwieni ustalono prawdopodobne miejsce przebywania ocalałych i rozpoczęto starania, aby ostrożnie wydobywać ich spod gruzów, nie zawalając kolejnych ścian konstrukcyjnych. Dzięki doskonałej koordynacji służb już w paręnaście minut pierwsi ocalali skakali z okien na specjalnie przygotowane amortyzatory, żeby zostać przetransportowanym do miejscowego szpitala na przegląd, wciąż jednak znacznie częściej cel akcji ratunkowej okazywał się być wciąż ciepłym ciałem.

    W międzyczasie nad potężnym niegdyś budynkiem unosiły się helikoptery strażackie, zrzucając na tlący się na dachu pożar żwir i wodę, skutecznie go gasząc.  Ogniste piekło wciąż panowało za to wewnątrz, skutecznie ograniczając liczbę żywych na poszczególnych piętrach. Strażacy przebijający się do potrzebujących rzucili również okiem na wrak samolotu - nie tylko nikt nie przeżył, ale większość szczątków nie była identyfikowalna jako ludzkie zwłoki.

    Po dłuższym czasie, kiedy służby przekonały się, że każdy, kogo można było jeszcze uratować został uratowany, rozpoczęła się akcja zaduszania pożaru w środku. Filary podtrzymujące to, co zostało z sądowego gmachu zostały podparte i wzmocnione, a wszelkie otwory w razie możliwości zatkane, aby zdusić ogień. Podczas tych wszystkich wydarzeń ich uczestnicy, podobnie jak przypadkowi gapie i duża liczba programów newsowych zastanawiała się jak do tego doszło.

    Tymczasem jedyna (żywa) osoba w II Federacji Nordackiej, która mogła znać odpowiedź na to pytanie, przebywała poza stolicą. Bolesław czekał przy lotnisku w Klindii wraz z funkcjonariuszami NKK gotów pomóc z wspominanym przez Repulijskiego w piśmie "zagrożeniu", wiedząc już, że tajniacy nie zdołali zatrzymać startu i skontaktować się z Leonidem, kiedy usłyszał informację o wydarzeniach w Achkovie. Czym prędzej wyruszył w ekspresową podróż powrotną, boleśnie świadom, kto z całym prawdopodobieństwem był w rozbitym samolocie.

    99792411588297495.png

    Bolesław Kirianóo von Hohenburg de la Sparasan

    Spiker Kongresu, Minister Spraw Zewnętrznych
    i Premier II Federacji Nordackiej

    Użytkownik StemplaObywatel KirianiiWierny Przenajświętszego Kościoła KiryjskiegoAntykomunista

    "Gdy gardzisz mszą i pierogiem: Idźże sobie z Panem Bogiem! A kto prośby nie posłucha: W imię Ojca, Syna, Ducha!"

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  • NIO: 2908210003

  • NIO: 2908210003

    W odpowiedzi na brutalny atak terrorystyczny i utrzymujące się zagrożenie w regionie, Dowództwo Zjednoczonych Sił ogłosiło stan nadzwyczajny na terenie Klindii. W obliczu poważnego zagrożenia dla stabilności kraju, wojskowe władze podjęły decyzję o zdecydowanych działaniach mających na celu zabezpieczenie porządku i wyeliminowanie wszelkich struktur powiązanych z terrorystami odpowiedzialnymi za atak w Achkov.

    YJI34QD2VJJLXPTXH5Z6MBHARY.jpg.052369264395dc140d9ee1df49f0949e.jpg

    Stolica regionu, Lizawietow, oraz inne większe miasta znalazły się pod ścisłą kontrolą wojska i służb bezpieczeństwa. Wprowadzono powszechne kontrole na ulicach, a siły patrolowe zostały znacząco wzmocnione. Przeszukiwane są pojazdy, sprawdzane dokumenty, a wszelkie podejrzane ruchy natychmiast podlegają interwencji służb specjalnych. Według informacji z kręgów wojskowych, do Klindii mają zostać skierowane dodatkowe jednostki, które już zostały postawione w stan gotowości. Celem jest nie tylko neutralizacja potencjalnych zagrożeń, ale również odnalezienie i unieszkodliwienie wszelkich współpracowników terrorystów, którzy mogą przebywać na terenie regionu.

    Dowództwo Zjednoczonych Sił podkreśla, że działania te są konieczne w celu zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom i nie mogą być traktowane jako wymierzone przeciwko społeczeństwu Klindii. Podkreślono jednak, że wszelkie przejawy wspierania terrorystów będą traktowane jako zdrada i surowo karane.

    • Kocham to! 1

    8eb9053500921dd86408d26eec6ac359.png

    d163f8cdb3f91e7d14a03435118e2fd2.png.86fdf0557357fae59b90edaf1f1fd87c.png1141.png99527777916552134.png.36d8ca78e1684f2c1fe18307c76c620e.png

    AFdeEspada@nordnet.fn

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Opublikowano
  • NIO: 2908210003

  • NIO: 2908210003

    W godzinach porannych, podczas jednej z rutynowych kontroli drogowych w ramach działań nadzwyczajnych w Klindii, doszło do gwałtownej wymiany ognia. Zatrzymany do kontroli pojazd, którego kierowca zachowywał się nerwowo, został poddany dokładnemu przeszukaniu. W momencie, gdy żołnierze odkryli w bagażniku ukrytą broń i materiały wybuchowe, mężczyzna nagle sięgnął po ukryty pistolet i otworzył ogień do patrolu.

    Żołnierze natychmiast odpowiedzieli strzałami, eliminując napastnika na miejscu. Dwóch żołnierzy Zjednoczonych Sił zostało rannych w wyniku wymiany ognia i zostali przewiezieni do szpitala wojskowego. Według raportu lekarzy ich stan jest stabilny i ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

    To zdarzenie tylko potwierdza najgorsze przewidywania wojskowych analityków – organizacja Obóz Narodowej Klindii stanowi realne i poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu. Uzbrojenie znalezione w pojeździe sugeruje, że zatrzymany mógł planować kolejne akty terroru, co dowodzi, że grupy radykalne wciąż są aktywne i gotowe do działania.

    Man accused of Chicago Independence Day parade shooting charged with seven  counts of murder by Illinois police - ABC News

    W odpowiedzi na ten incydent Dowództwo Zjednoczonych Sił zapowiedziało dalsze zaostrzenie środków bezpieczeństwa w Klindii. Oznacza to nie tylko większą liczbę patroli i punktów kontrolnych, ale także rozszerzenie operacji wymierzonych w struktury terrorystyczne. Każda próba podważenia porządku i destabilizacji regionu spotka się z natychmiastową i stanowczą odpowiedzią sił wojskowych.

    Sytuacja w Klindii nadal pozostaje napięta. Mieszkańcy są proszeni o zachowanie czujności oraz stosowanie się do poleceń wojska i służb bezpieczeństwa.

    8eb9053500921dd86408d26eec6ac359.png

    d163f8cdb3f91e7d14a03435118e2fd2.png.86fdf0557357fae59b90edaf1f1fd87c.png1141.png99527777916552134.png.36d8ca78e1684f2c1fe18307c76c620e.png

    AFdeEspada@nordnet.fn

     

    Odnośnik do komentarza
    Udostępnij na innych stronach

    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się
     Udostępnij