Pomysł na giełdę mam, ale z racji braku wspólnego dla Pollinu systemu gospodarczego nie byłaby to giełda w tradycyjnym tego słowa rozumieniu. Roboczo myślę o tym, aby każdy mieszkaniec mógł zarejestrować jedną spółkę, pod dowolną nazwą. Wyniki takiej spółki byłyby bezpośrednią pochodną aktywności danego mieszkańca zarejestrowanej przez bank. Kupując akcje po ustalonej przez ?prezesa? cenie, nabywałoby się prawo do dywidendy będącej odsetkiem jego codziennych wypłat za aktywność.
Jak chodzi o obstawianie aktywności danej mikronacji, sprawa jest o wiele prostsza ? to już, w jakimś stopniu, mamy. ? Kursy walut są uzależnione od aktywności danej mikronacji. Niektórzy już teraz bawią się na forexie, przenosząc środki między rachunkami krajowymi, prognozując wzrosty lub spadki wartości poszczególnych walut.