-
Postów
1 423 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Typ zawartości
Profile
Forum
Ewidencja Instytucji
Encyklopedia Muratycka
Ewidencja Gruntów i Instytucji
Galeria
Kalendarz
Pliki
Urząd Wniosków
Rynek Pracy
Ideas
Treść opublikowana przez Włodzimierz Molotin
-
Niech na razie Towarzysz sam znajdzie jakieś ciekawe przyprawy i jak się je opiszę to będzie można na spokojnie je zbierać.
-
Huta Stali im. Hutników
Włodzimierz Molotin odpowiedział(a) na Robert Drenin temat w Stolica - Nowańsk
Zdrastwujtie, Oczywiście, nasza huta jest w stanie sprzedać część wyprodukowanej stali. Nasze zakłady również pozwalają na produkcję szyn kolejowych. Cena zależeć będzie również od ilości towary, który Towarzysz chciałby zakupić. -
Towarzyszu, ja tu ankietę przeprowadzam.
-
Rewolucyjny Akcelerator Cykliczny [RAC]
Włodzimierz Molotin odpowiedział(a) na Robert Drenin temat w Instytut Badań Fizyki
Na jaką ilość personelu przeznaczony będzie budynek? -
Wszędzie może Towarzysz szukac, ale dobrze, że Towarzysz o tych ziołach mówi, bo to jest kolejna rzecz, którą możemy się zacząć zajmować.
-
Rozdział IV Wstał około 6:30. Obudził go strumień wody wylewającej się nagle z kranu. Szybko zerwał się z łóżka i pobiegł do kuchni. Okazało się że wodociągi państwowe podpięły właśnie jego blok do sieci kanalizacji i bieżącej wody, a on zapomniał zakręcić kran, testując, czy działa w jego mieszkaniu woda. Ucieszyło go to zdarzenie. Nie będzie musiał kupować już wody w sklepie, jedyne czego mu do pełnego szczęścia brakuje to lodówki i paru mebli. Musi kupować jedzenie prawie codziennie, aby jakiś produkt się nie zepsuł. Myśląc o tym przypomniał sobie, że musi udać się na zakupy. Zebrał się więc, ubrał się, umył i poszedł na autobus. Na jego osiedlu sklep Kurka zawsze był zapełniony kolejkami ludzi, wolał on przejechać się autobusem do centrum miasta i tam zrobić zakupy. Wsiadł na najbliższym przystanku do pojazdu transportu publicznego i pojechał do centrum. Na miejscu ruszył do sklepu. Wszedł do budynku i oczekiwał, aż z zaplecza wróci kasjer. Po paru minutach do sklepu nagle wszedł nietypowy mężczyzna. Był on ubrany w nieznany Iwanowi mundur koloru ciemnogranatowego. Po chwili za nim do sklepu wkroczyło trzech wysokich mężczyzn w czarnych ubraniach z założonymi na głowach kominiarkami. Iwana przeraziła obecność tych ludzi i chciał jak najszybciej wyjść ze sklepu, lecz nie udało mu się to. Próbował ominąć nieznajomych, lecz jeden z nich zablokował drzwi, a drugi odepchnął Iwana pod ścianę. Artykuły, które miał w torbie, rozsypały się przy nim na podłogę. Mężczyzna w mundurze podszedł do lady, za którą stał przerażony kasjer, patrząc na całą sytuację. Nie miał on jak powiadomić jakichkolwiek służb, aby zapobiec tym niebezpiecznym działaniom. Iwan próbował wyczołgać się ze sklepu, pomiędzy napastnikami, lecz jeden z nich wyciągnął coś z kieszeni i zanim Iwan zobaczył co to było, był już nieprzytomny. W tym samym czasie osoba w mundurze zaczęła coś mówić do kasjera, odpowiadającego w wielkim stresie na pytania. Po około 20 minutach Iwan zbudził się, lecz nie chciał się ruszać, aby nikt go znów nie uderzył. Zobaczył jedynie, że nieznajomy w mundurze domagał się od kasjera wszystkich towarów na rzecz jakiegoś ruchu terrorystycznego oraz wymagał, aby sam kasjer do niego dołączył. Jeden z napastników z tyłu trzymał broń w kierunku kasjera. Iwan wiedział, że tylko on może coś zrobić. Okna były pozasłaniane, a drzwi przyblokowane ,aby nikt nie mógł wejść do środka, ani wyjść. Iwan myślał jak niezauważenie uciec ze sklepu i wezwać jakiekolwiek służby. Kasjer zaczął znosić z zaplecza skrzynki z towarami. Iwan wpadł wtedy na pomysł, aby odwrócić uwagę złodziei. Wziął jedno pudełko z jedzeniem które kupił i rzucił nim, za plecami zbirów, w okno po drugiej stronie sklepu. Wszyscy odwrócili się. W tamtą stronę, pozostali dwaj napastnicy podeszli szybkim krokiem do okna, aby zobaczyć, czy nie był to ktoś z zewnątrz i czy nikt z zewnątrz się tym nie zainteresował. W tym momencie Iwan szybko ruszył w kierunku drzwi. Z rozpędu wbił się w nie, pokonując blokadę. Był już na wewnątrz, lecz złodzieje usłyszeli trzask drzwi i ruszyli w pościg za nim. Zaczął on biec najszybciej jak umiał, aby go nie dogonili. Biegł do najbliższego komisariatu milicji, oddalonego o około 800 metrów od sklepu. Po przebiegnięciu parudziesięciu metrów szybkim biegiem zaczął się męczyć. Obejrzał się więc szybko i zobaczył, że nikt go już nie goni. W dodatku zauważył, iż pod sklepem stoi niewielka ciężarówka, na którą najemnicy wrzucają w pośpiechu sklepowe skrzynki. Po chwili Iwan wpadł cały spocony i zmęczony do komisariatu. Podbiegł do niego od razu zaniepokojony milicjant. Iwan szybko wyjaśnił mu wszystko co się dzieje, na co mundurowy pobiegł szybkim krokiem w głąb biur komisariatu. Po chwili 15 milicjantów wyłoniło się zza rogu. Byli oni ubrani w ciemne lekkie pancerze, a w rękach trzymali niewielkie karabiny półautomatyczne. Zaczęli oni biec w kierunku tylnego wyjścia na parking. W tym samym momencie szybkim krokiem podszedł do Iwana pewien starszy mężczyzna w stroju milicjanta, lecz nie był to strój zwykłego milicjanta, lecz komendant całego tego komisariatu. - Witam Towarzyszu, będzie nam Towarzysz potrzebny - zaczął komendant. - Ależ oczywiście, w czym mogę pomóc - odparł lekko wzdychając ze zmęczenia Iwan. - W wypadku, gdybyśmy nie spotkali ich tam, będzie Towarzysz musiał pomóc nam ich rozpoznać. Musimy się spieszyć, w wypadku gdyby chcieli uciec z miasta - zakończył komendant ruszając w kierunku wyjścia. - Oczywiście - powtórzył Iwan Ruszył on za komendantem na parking. Po opuszczeniu budynku zobaczył on na parkingu 5 radiowozów stojących przy wyjeździe. Były to trzy NAZy pierwszej wersji jako radiowozy oraz 2 stare postkucelgradzkie pojazdy. Szedł on za komendantem milicji do drugiego z rzędu radiowozu. Po paru chwilach kolumna ruszyła, z piskiem opon. Pojazdy mknęły przez ulicę miasta, a po chwili były już pod sklepem. Nie było tam już ciężarówki. Paru milicjantów wbiegło do środka, lecz po chwili połowa z nich wróciła do radiowozów, nie znalazłszy złodziei. Radiowozy rozjechały się po mieście poszukując ciężarówki. Pod sklepem został jedynie radiowóz z Iwanem. - Czy pamiętacie Towarzyszu, jaka to była ciężarówka? - zapytał się komendant. - Tak tak oczywiście, była to stara czarna ciężarówka na podwoziu postkucelgradzkiego Frodora - odparł. - Dziękuję, ma Towarzysz jeszcze siły i chęć, by pomóc nam poszukiwać tych złodziei? - zapytał się ponownie komendant, powiadamiając pozostałych o informacjach na temat ciężarówki. - Jak najbardziej, Towarzyszu. Jestem zawsze chętny nieść pomoc naszej ojczyźnie - odparł z dumą Iwan. Weszli do sklepu, a komendant zaczął się rozglądać. Po chwili przyjechała karetka, aby zbadać kasjera i Iwana. Kasjera przewieziono do szpitala na szczegółowe badania, a Iwanowi przyłożono okład na głowę. Iwan opowiadał w międzyczasie komendantowi o napastnikach i o wszystkim co działo się podczas napadu. Po pół godzinie zebrali się, a milicja skończyła zabezpieczać miejsce przestępstwa. Następnie wsiedli do radiowozu. Komendant zaczął dopytywać się Iwana odnośnie innych szczegółów na temat ciężarówki. Musieli oni znaleźć przestępców, aby nie mogli siać więcej ziarna niepokoju w naszym państwie. Są zagrożeniem dla wszystkich ludzi. Uważają się oni najwyraźniej za ważniejszych, przez co gotowi są okradać niewinnych obywateli na rzecz siebie i swoich kontrrewolucyjnych, antyludowych i antypaństwowych działań oraz innych zbrodni, które mogą jeszcze za sobą nieść. Po chwili wszyscy milicjanci byli już gotowi. Mieli wystarczające informacje, by znaleźć przestępców, więc ruszyli. Zamierzali jechać na autostradę, lecz w trakcie jazdy przez ulice do autostrady, wyprzedziło ich bardzo szybko sześć czarnych samochodów, których Iwan jeszcze nigdy nie widział. Po chwili byli na wjeździe na autostradę, a czarne auta, które ich wyprzedziły, zniknęły już dawno za horyzontem drogi. Iwan wraz z milicją jechali dalej w dal autostrady, w tym samym kierunku co czarne auta, wzdłuż naszej jak na razie jedynej autostrady, której ostatecznym kierunkiem było miasto Sarmow.
-
Jak na razie to nigdzie, więc może Towarzysz tylko zbierać. ?
-
Mam jednak nadzieję, że będzie minimalnie się zwracać ekonomicznie.
-
No niby tak, lecz jak na razie to większość wydatków idzie na Recin.
-
No tak, Sarmow. Ciężkie w utrzymaniu miasto.
-
A jakie jest ulubione miasto Towarzysza?
-
A może sobie Towarzysz pozbierać lub kupić.
-
To ja Towarzyszowi pomogę. Trzeba wody go garnka nalać, karpia wrzucić i może jakiś ziemniaków i ziół.
-
Zawsze sobie może Towarzysz zrobić zupę z karpia w domu.
-
Program Rewolucja
Włodzimierz Molotin odpowiedział(a) na Robert Drenin temat w Związkowy Instytut Astronomiczny
Czy start został przełożony z powodu złej pogody? -
Towarzysze @Obywatel Czesnoradu! Dnia dzisiejszego Rada komisarzy Ludowych zebrała się w celu ustalenia naszego systemu waluty. Jak dobrze wszyscy wiemy nasza waluta była dysponowana przez władzę wewnętrznie do obywateli. Jednak nadeszły dłuższy czas temu duże zmiany i Czesnorad dołączył do systemu Międzynarodowego Banku Pollinu. Władze państwa podjęły więc decyzje na unieważnienie waluty dysponowanej poprzednio do obywateli. Państwo w celu zrównoważenia strat obywateli zdecydowało o obniżenie cen większości towarów o 67% oraz wydanie w celu rekompensaty 33 % utraconych pieniędzy. W celu uzyskania rekompensaty proszę o skierowanie się prywatnie lub na forum do Towarzysza Molotina lub Towarzysza Drenina. Kraj nasz stawia w ten sposób kolejny wielki krok w rozwoju gospodarczym kraju i w poprawie życia i funkcjonowania obywateli w naszym pięknym systemie.
-
Rozdział III Była godzina 16:30, a autobus jechał przez stolicę wypchany po same drzwi ludźmi. Nie była to dobra pora na turystyczną jazdę po stolicy, gdyż większość robotników skończyła już swoją zmianę. Iwan jechał cały czas, aż do ostatniego przystanku, którym był Nowańsk Walowka. Po 20 minutach jazdy był na miejscu. Wysiadł z autobusu i zobaczył piękne osiedle, pełne drzew i pełne ludzi spacerujących po swoim osiedlu. Stało parę bloków ułożonych równolegle siebie, a na środku stał przystanek. Był on samym centrum osiedla, od którego chodniki prowadziły w każdym kierunku. Nie było to duże osiedle, lecz było bogate w różnorodne dekoracje i w drzewa. Prowadziła tam tylko jedna droga, którą była Trasa Hutnicza, była to chyba najbardziej uprzemysłowiona trasa w stolicy, a może i nawet w kraju. Chociaż tego nie był pewien, słysząc o Centrogradzie i jego przemyśle. Przeszedł on wzdłuż bloków i dotarł do słynnej galerii sztuki. Był to średniej wielkości piękny budynek w naszej architekturze. Miał dużo okien i napis na dachu "Państwowa Galeria Sztuki". Wszedł więc do środka, gdzie ujrzał niewielką kasę i paręnaście osób w środku galerii. Zakupił bilet i wszedł do środka. Było to duże pomieszczenie, lecz nie posiadało ono zbyt wielu eksponatów. Było tam kilka rękopisów i tekstów. Były to dobrze znane mu wiersze oraz teksty autorstwa najlepszego jak na razie pisarza w naszym kraju W. M. Pół godziny zeszło mu w galerii, po czym wyszedł z budynku. Nie miał pomysłu gdzie się teraz udać. Poszedł więc na pobliską ławkę. Zjadł pozostały mu kawałki bułki i dokończył zakupioną wcześniej wodę. Było trochę przed godziną 19:00, a on nie miał pomysłu na dalsze zwiedzanie. Nie chciał wracać do domu, lecz nie miał ochoty zwiedzać stolicy po ciemku. Chciał iść na autobus, lecz wracając na przystanek zaczepiła go młoda kobieta. Mówiła pojedyncze słowa, które rozumiał, lecz nie wyciągał nic więcej z jej wypowiedzi. Więcej mówiła coś w obcym języku, którego Iwan nie znał. - Zdrastwujtie *niezrozumiałe słowa*, wiedzieć gdzie są sklep i przystanek - zapytała się Iwana. - Witam - odpowiedział - chce Towarzyszka znaleźć sklep i przystanek? - Ja, znaczy da, da... - odpowiedziała niepewnym głosem - ja chce iść do sklep, a *niezrozumiałe słowo*. - Przykro mi, ale nie rozumiem Towarzyszki. Zaprowadzę Towarzyszkę do sklepu, a po drodze wskaże gdzie jest przystanek. - odpowiedział, zaczynając prowadzić kobietę. Po chwili byli pod sklepem, a on wskazał kobiecie przystanek w drodze do sklepu. - Dziękuję *niezrozumiałe słowo* - podziękowała - jak mogę się *niezrozumiałe słowo* odwdzięczać? - Oj, nie trzeba. Nie potrzebuję dowodu wdzięczności, lubię po prostu pomagać. Gdyby Towarzyszka potrzebowała pomocy w czymś jeszcze w naszym kraju, to proszę się ze mną skontaktować lub odwiedzić mnie w moim mieszkaniu - powiedział radośnie, dając jej na karteczce adres swojego mieszkania. - Dziękuję - podziękowała niepewna - Da swidania! - Do widzenia - pożegnał się, kierując się w kierunku przystanku. Było już późno, a on nie chciał zwiedzać już o tej porze stolicy. Chciał wracać do domu. Wrócił na przystanek. Poczekał pewien czas na przystanku, a następnie jechał autobusem około 10 minut, po czym poszedł z przystanku na swoim osiedlu do swojego mieszkania. Był to ciekawy dzień. Iwan wpadł po powrocie na pomysł, aby dnia następnego wstać wcześniej i udać się w niepoznane jeszcze miejsca. Chciał poznać całą stolicę przed rozpoczęciem pełnienia zawodu. Zostało mu na to trochę czasu, lecz on chciał jak najszybciej poznać wszystkie bloki, atrakcje, osiedla i budowle w stolicy.
-
No tak, jak tak patrzeć to możliwe jest to, ale może chce Towarzysz coś z towarów, które już mamy.
-
To da swiadania! ?
-
Ależ proszę
-
A ma Towarzysz pomysł na jakieś miasto górskie?
-
A według Towarzysza jakie miasta powinny zostać zagospodarowane turystycznie poza Nowańskiem?
-
No dobrze, to następne pytanie: Czy Towarzysz uważa, że Czesnorad jest dostosowany do turystyki?
-
Dobrze to tyle może być Daje pieniądze
-
A wewnątrz kraju?