Bardzo prosiłbym Pana Prezydenta przede wszystkim o nie dopowiadanie sobie rzeczy, które nigdy nie padły w moich wypowiedzi.
Nikogo nie wykluczyłem z Narodu. Jedynie wyraziłem zdanie, że wg. mnie aby zmieniać ustrój powinno się mieć poparcie CAŁEGO NARODU, a nie 4 osób z 10, bo wtedy to nie jest NARÓD KTÓRY CHCE INNEGO USTROJU, tylko CZĘŚĆ NARODU, KTÓRA CHCE TYCH ZMIAN.
Nie rozumiem też tego emocjonalnego szantażu, który próbuje Pan tu nam zaserwować? Po co to? Po to żebyśmy przestali wyrażać własne, czasami krytyczne, zdanie wobec działań, które Pan podejmuję? Nie jestem w stanie pojąć takiego zachowania. Nie wiem też, gdzie widzi Pan beton. Od kiedy to niechęć do monarchii i niepotrzebnej zmiany ustroju uznaje się za beton? Czy my blokujemy jakiekolwiek Wasze inicjatywy? Czy my bronimy wam chcieć zmienić tego ustroju, tworzyć narrację, własne projekty, aplikacje, miasta, Uleny i inne takie? Nigdzie nie widziałem żebym to albo ja, albo wspomniany Pan Espada zakazywał Wam jakiejkolwiek z tych rzeczy. Wyrażenie krytycznego zdania wobec waszego programu spotyka się z wręcz niegrzeczną momentami odpowiedzią, w której insynuuje się dodatkowo, że ten, który się przeciwstawia określa się jako "Naród" robiąc z Was "nienaród". Nigdzie takiego stwierdzenia nie użyłem, i nie zamierzałem użyć, bo Narodem jest każdy posiadający obywatelstwo tego kraju. Tak samo jak pańskie zdanie, liczy się moje, Pana syna, Pana Espady, Szaraka i wszystkich pozostałych 6 osób. Apeluję więc o małe opamiętanie się, Panie Prezydencie.