W Hasselandzie rozwiązalibyśmy to w ten sposób, że płyta lotniska dostałaby swoje imię, terminal swoje, wieża kontroli swoje, a oprócz tego zadekretowalibyśmy cokwartalną komisję, która by rozważała, czy nie dokonać rotacji imion ? Co i tak by nie weszło w życie, bo na koniec parlament by to odrzucił.