Imperator Boleslav II dostał list od Kamiljana de Harlin von Wespucci la Sparasan, który alarmował o wirusie CV-414 zagrażającym całemu regionowi. Poza kwestią wirusa, w konwersacji znalazły się poważniejsze tematy - niedobór betonówki na wyspach Avacov i krytyczne braki pingiwnów fioletowych na stołach w Kirianopolu. Arystokraci dogadali się więc na prosty deal - betonówka w zamian za pingwiny.
Problem w tym, że zdobycie całego wagonu mięsa z fioletowych pingwinów nie było łatwe. Pingwiny fioletowe to zwinni drapieżnicy z ostrymi kłami i agresywni wobec ludzi. Ich złapanie wymagało sprytu i determinacji. Kamiljan III Zmartwychwstały wybrał najlepszych Arstotzkańskich myśliwych spod miasta Altan na łowy o północy. Pingwiny wtedy same polowały na ryby, dzięki czemu można było wykorzystać ich nieuwagę, aby zarzucić na nie sieci. Myśliwi pracowali do rana, łapiąc w ten sposób dziesiątki pingwinów. Większość przegryzała sieci i wydostawała się z nich, by zacząć szarżę na myśliwych. Ale po wielu godzinach ciężkiej pracy, kontener został wreszcie zapełniony. O południu został zapakowany na statek, który przetransportował mięso do wybrzeży Kirianopola.
Transport dotarł do stolicy dopiero wieczorem, gdzie ba wybrzeży już czekała delegacja z Baru pod Wołem. Przywódca ekspedycji wręczył list dostawy z pieczęcią gubernatora Doctriny i notatką: "Niech Kirianopol nie głoduje!", a na odwrocie "Czas na Wasz ruch!". Tego samego wieczoru pierwszy pieczony pingwin trafił na stół w Barze pod Wołem. Kiriowie mogli dalej walczyć z epidemią, ale przynajmniej z pełnymi żołądkami i uśmiechem na twarzach.