Od momentu objęcia fotel Prezydenta IV Republiki Muratyki minęło raptem parę dni, a już zauważam niewydolność naszego systemu, który w głównej mierze jest spowodowany dotychczasowymi rozwiązaniami zastosowanymi w i tak już kulejącym prawie. Funkcja, którą pełnie jest najważniejszą w kraju i tutaj też widzę mały problem, a mianowicie działanie naszego społeczeństwa przeciwko podejmowaniu szybkich kroków, które wymaga aktualna sytuacja.
Gdy zostałem Prezydentem postanowiłem oddać komukolwiek posadę Marszałka Wielkiego Sejmu, aby uniknąć posądzenia o jakieś dziwne sposoby zagarnięcia pełni władzy. Spotkało się to oczywiście z sprzeciwem jednego posła oraz z dwojako rozumianą wypowiedzią drugiego posła. Widząc te problemy zauważam, że kraj którego aktywność się opiera na trzech osobach, jest dość ciekawy, ale nie bardzo w moim guście jest to, że obywatele, którzy głównie wypowiadają się gdy trzeba bronić "demokracji", nagle tracą głos kiedy używam rozwiązań powszechnie znanych jako te wolnościowe.
Pozostaje pytanie, czy dalej mam usilnie robić dobrą twarz do złej gry, czy zacząć tworzyć kraj tak, aby ten był stabilny? Bo oczywiście mogę pozwolić na poszerzanie republikanizmu i "demokracji", ale czy warto, abym był znany w historii Muratyki jako Prezydent, który pozwolił na rozlazłość kraju? Wydaje mi się, że nie. Rozumiem, że Waksman dla wielu z was ma większe przebicie i większy posłuch, bo jest Ojcem Muratyki, ale skoro odszedł bo chciał zmian, a naród mnie wybrał to może zostałem wybrany po to, aby dokonać tych zmian?
Proszę o zastanowienie się nad tym, po co jesteśmy i dokąd zmierzamy, bo ja też mam wiele do zarzucenia niektórym obywatelom, a tego nie robię, ponieważ nie mam tego w zwyczaju. Natomiast jeśli będą forsowane jakieś dziwne zachowania, czy dziwne postawy mojej osoby, ja też będę się przypominał, kto czym zasłynął odkąd tu przybyłem.