O LOKACJI KOMPASU HISTORYJKA
Obudził się raz Piwski,
śniadanie zjadł z swej miski.
"Nie będzie Kompas śliski -
- lecz bardziej towarzyski".
Polecił tedy sługom
wyruszyć w podróż długą.
Na dwór Ronona z skruchą
oddali cześć Bastionu duchom.
"Panie! Źle nas zrozumiałeś
uczynić z Kompasu jeno Osiek chciałeś,
mimo, że wiedzę miałeś,
lecz źle z niej skorzystałeś!"
"W czym więc wasza skarga?"
Rononowi nawet nie drgnęła warga.
"Narysuj Kompas znowu
i nie wadź już nikomu".
Siadł więc Ronon z Piwskim
przy kropelce whisky.
Zjednoczyli swe wysiłki,
by zaznaczyć nowe z Kompasu posiłki.
Gdy praca już skończona,
tak rzecze do Ronona:
"Czy ważna jest obrona?
Czy sprawa to grobowa?"
"Daj spokój, przyjacielu.
Nie wadzicie ni bezdomnemu.
Wielkiego by trzeba tupetu,
by nie polubić nowego Kompasu portretu."
Na sprawę baczyła Anastazja,
Królowa Voxlandu. Powstała deklaracja:
"Po co ta ekscytacja?
Grozi wam z sąsiadami eskalacja."
"Na co te nerwy?" - pyta Piwski zdziwiony.
"Problem raz poskromiony, na zawsze będzie załatwiony.
Nie mówcie, że sojusz nasz, poprzez wspólną wiarę, osłabiony!"
Lecz Anastazja mówi: "Oszołomiony?"
"Ty, starcze, który widok z okna szpecisz!
Który nowy ląd podstępnie rzeźbisz!
Kwadratowy on! Wiem, że kwadraty wielbisz,
w końcu to Twój dom. Ale Voxlandowi cierpisz..."
Widzieli to Dreamlandu i Arcadii działacze.
Julius Ludovici mówi: "Niech no ja zobaczę...
Kwadratowy ląd? Nie godzi się! Dowodów dostarczę.
Mnie nie słuchać? To jak mikrozofii dawać potwarze."
"Ukrzyżuj! Ukrzyżuj ląd szpetny!"
Krzyczy gdzieś w tle chór przejęty.
Piwski niezbyt wniebowzięty,
już gotowy język cięty.
"Stop! Negocjacyji trzeba!"
Pada rada, jak liść z drzewa.
Ktoś odchodzi, ktoś wciąż ziewa,
lecz wódz jakiej strony z dyskusji nie zwiewa.
"Czego chcecie?" "Żyć w pokoju..."
"Dobre sobie. Nie do żartów ja w nastroju.
Zróbmy tak: ląd odrzemy z obwodu,
bez kwadratu." "Bez powodu..."
"Śmiesz pyskować?" - wrze Królowa.
"Ani myślę. Krew wzburzona?"
"Choćby! Alboć po prostu wkurzona."
"Dobrze, dobrze...! Gdzie umowa?"
Obie strony, choć zwaśnione,
zgodę mają, ugaszone co spragnione.
Ten lądy skoryguje upragnione,
ta nie krzyczy, że dobrosąsiedztwo stracone.
Slava! Urra! Radość! Czuwaj!
Kompas: lokuj. Mikro: uznaj.
I wesele przez drzwi wpuszczaj.
Kto był świadkiem - dzieło strugaj!
Gdyby tylko te problemy,
miał Mikroświat, bez kozery,
można było by ordery,
dawać, resztę zaś na rowery.
UWAGA!
Ten tekst to satyra. Jakiekolwiek podobieństwo z v-realnie istniejącymi osobami, miejscami czy wydarzeniami jest czysto przypadkowe. Nie pisz pierwszego, co przyszło Ci na myśl. Napisz to drugie, co przyszło zaraz potem.