Ad 1. Szczerze, nie będę się krył, że nie jestem w stanie określić jakie kroki bym podjął, gdyby Prezydent Republiki dokonał złamania Konstytucji/muratyckiego prawa. Według mnie powinno być to napisane w Konstytucji/ustawie jakie kroki Marszałek Wielki może podjąć i wtedy wybrałbym z nich odpowiednie do sytuacji środki. Jednak na pewno nie siedziałbym z założonymi rękami i coś bym zrobił, ale szczerze w tej chwili nie jestem w stanie powiedzieć, co.
Ad 2. Moim zdaniem, powinno być na odwrót. To Prezydent powinien być pieczątką, która akceptuje co Sejm uchwalił, a jeżeli się nie zgadza, to może ustawę zawetować. To nie Prezydent powinien uchwalać prawo, które akceptuje Sejm, tylko to Sejm uchwala prawo, które akceptuje, lub nie, Prezydent Republiki. Sejm jest ciałem ustawodawczym, a Prezydent wykonawczym, nigdy na odwrót. Moim zdaniem wszystkie elementy trójpodziału władzy powinny być równe i się nawzajem ograniczać. Zarówno Sejm i Prezydent, jak również Sąd Muratycki. Uważam, że Sejm powinien być "partnerem" Prezydenta w uchwalaniu i wykonywaniu prawa.
Dla mnie każdy człowiek jest równy. Nie ważne czy jest katolikiem, żydem, muzułmaninem, Polakiem, Niemcem, Anglikiem, gejem etc. Dotyczy to również posłów. Mogę się nie zgadzać z posłami opozycji, jednak będę traktował ich tak samo, jak innych posłów. Zarówno z mojego ugrupowania, jak i z innych. W tej kadencji mi to nie grozi, bo jestem posłem niezrzeszonym.
To by było na tyle. Niestety nie jestem zadowolony z tego, że byłem zmuszony odpowiedzieć na pierwsze pytanie tak a nie inaczej. Jednak nigdy wcześniej nie byłem posłem. To mój debiut.
Z wyrazami szacunku, Heinrich von Wattzau.