Oczekiwanie patriarsze nie potrwało długo. Choć August, usadowiony wygodnie, zdążył już zagłębić się w głoszącą, jak zwykle, przesadzone wieści, graniczące z herezją, gazetę. Szmatławiec jeno, za Zrzędnika było lepiej. Ale przynajmniej nagłówki mówią prawdę: "Górno i Gryfino - płonne i spóźnione roszczenia południowo - wschodnich rozłamowców", "Awantura o sądy - czy teraz to kogoś będzie obchodziło?", "Jak żyć, panie premierze FN?". Wracając, był to Jego Świątobliwość Patriarcha, który pierwszy dostrzegł przyjazd osoby, bez której uroczystość dzisiejsza nie mogłaby się obejść. Teraz był właściwy czas. Najważniejszy władca duchowy religii kiryjskiej wyszedł na spotkanie władcy ziemi Kirymu. August obserwował gorące powitanie przez okno, a gdy dwaj szanowni przyjaciele weszli do środka, wyszedł z gabinetu, by do nich dołączyć.