Oczywiście że nie. W realu kraje typu UK, Dania, Norwegia są prawnie wyznaniowe, a chyba nikt o zdrowych zmysłach nie będzie twierdził, że przeciętny Duńczyk czy Norweg jest zmuszany do życia zgodnego z nauczaniem miejscowych Kościołów protestanckich. Powiedziałbym wręcz, że na odwrót - w przypadku silnych więzi prawnych między państwem a główną wspólnotą religijną to państwo wtrąca się do życia tejże wspólnoty i próbuje na przykład podważać jej wewnętrzne zasady swoimi (np. kwestia kryteriów zatrudniania pracowników w jednostkach kościelnych).
Z tym przydługawym wstępem, i zakładając że mogę się tu wypowiedzieć - gdybym był obywatelem FN, to byłbym przeciwko ustanowieniu jakiejś religii państwowej. Ale gdyby zebrała się wyraźna większość skłonna to zrobić - cóż, ostatecznie w mikronacjach największym dzisiaj problemem jest to, jak zachęcić ludzi, żeby możliwie dużo udzielało się ich tutaj, zamiast przejść do "konkurencji". To też warto mieć z tyłu głowy.